Page 51 - 46_LiryDram_2025
P. 51
Adriana Jarosz, Modlitwy malowane trzciną Wydawnictwo Signo
Chociaż tyle się mówi i pisze o warsztacie poety, to jednak niewątpliwy wpływ na osta- teczny kształt wiersza ma jego inicjacja, czyli akt przeczucia i pojawienia się zarazem w kre- atywnej sferze umysłu, która często umyka rozsądkowi. Najbardziej mglista wizja przybie- ra realny kształt, choć wydaje się bardzo pla- styczna, podobnie jak rzeczywistość z utwo- ru pt. Kolekcjonerka snów, gdy bez względu na porę senny młyn pracuje. Występujący w 2 os. l. poj. r. ż. podmiot liryczny, który łączy w sobie przeciwstawne bieguny, jest jednocześnie szkodliwym duchem domowym z wierzeń słowiańskich i nieskażoną duszą: tyś Kikimora i dusza / najczystsza w jednym / ko- lekcjonerka snów. To właśnie ta pieśń otwie- ra tom, ze modyfikowanym refrenem: toczy
się koło młyńskie, które miele sny dobre i te / w których łza za łzą. Bardzo statyczna z jednej strony, gdy przywołuje sad nad rzeką Osobło- gą i dynamiczna, gdy odwołuje się do żarli- wych uczuć: rozbłysk ekstazy / pęd wichru zmieniający / cię w gwałtowny wybuch / jak w suicie Holsta. Czy jest jakiś most łączący kolejne przypływy natchnienia poetki z bez- wiednym zbieraniem snów, skoro: sączy się strugą pamięć / z mgły wyłaniają się / kraj- obrazy doświadczeń? Przez cały czas balan- sujemy między dwoma światami: realnym i wyobrażonym, który (mimo elementów ze świata chrześcijańskiego) jest baśniowy, bo oto porcelanowy ptak kiedyś odlatując, zabierze sakwę ze snami, a na pytanie każdego z nas czy to możliwe? / młyn odpowiada / tak tak / tak. Celowo, bo już na samym początku lek- tury tego tomu, Poetka „między wierszami” zwraca się do czytelnika – wejrzyj w siebie – wszystko jest możliwe.
Spotkamy zatem w na poły w realistycznej i baśniowej poezji Adriany Jarosz liczne mi- tyczne stwory i postacie, które przez innych autorów, często ludowych, już onegdaj zosta- ły powołane do literackiego życia, znajdziemy także i takie, których jest protoplastką. Jest także już od pierwszego tomu poetyckiego zwolenniczką animizowania przyrody, w róż- noraki sposób, daleki od banalizowania tema- tu i spłycania zagadnień moralnych. Zatem w całej rozciągłości przyroda (ożywiona i nie- ożywiona) odgrywa znaczącą rolę, niekiedy stając się podmiotem lirycznym. A czasem, jak w wierszu Objawienie Bartłomieja, grani- ca światów nagle zaciera się, a podmiot ulega zupełnemu zatraceniu, gdyż rozum i zmysły bezwolnie poddają się działaniu pozaziem- skich praw przyrody. Gdy drży jar pradawną melodią, w tej zaczarowanej chwili, dusza
styczeń–marzec 2025 LiryDram 49