Page 53 - 46_LiryDram_2025
P. 53
co masz na własność? – pytali / imię – od- powiadała / wtedy przychodziły jej na myśl / d’Arc i królowa Kastylii. Spontaniczny taniec jako ekspresja radości i pochwała życia, niko- mu zgoła niepotrzebny, wywołuje magiczne zamieszanie wśród zabytków, bo gdy Joanna jak arkada z sukiennic wtapiała się / w pejzaż miasta i karmiła świętym / chlebem kamien- ne głowy /one zaczynały ożywać. Ta meta- fora ma istotne znaczenie dla zrozumienia wiersza, bowiem, o ile czasem ktoś dał ob- warzanek/wtedy mnożyła okruszki i dzieliła/ między skrzydlatych przyjaciół i to jest real- ne, to obraz fruwających jak ptaki maszkaro- nów jest obrazem baśniowym o mistycznym zabarwieniu, bo w tak rozumianym świętym chlebie zawarta jest religijna symbolika – Je- zus Chrystus nazywał siebie „chlebem życia”. Znużona tancerka, nie znalazłszy zrozumie- nia u mieszkańców Krakowa, zasłużyła sobie tylko na współczucie koni, gdyż któregoś dnia koła dorożek / wystukały żałobne requiem / dla wariatki Joanny od gołębi. Bardzo to pięk- ny poetycki obraz i poruszające odniesienie do niedocenionych zasług, gdyż zdaniem Au- torki, pojawienie się Joanny było miłe Bogu: dzieci twierdziły że towarzyszą jej anioły (inni widzieli ptaki)2, a gołąb jako symbol ma dla chrześcijan szczególne znaczenie.3 Przenikanie się świata wierzeń pogańskich i chrześcijańskich tradycji znalazło swój wy- raz także w utworze o elegijnym nastroju Ko- ściół w Herzmanowicach, w którym Poetka uchwyciła nostalgiczny nastrój przyrody, to- warzyszący zachodzącemu słońcu i wstępują- cemu księżycowi (srebrnogłowemu maestro). Już pierwsze wersy, zapowiadając podniosły nastrój skupienia panujący w kościele: krzy- że okienne zatopione w modlitwie ciszy, su- gerują jednak jego izolację – tylko przyroda
w jakiś sobie tajemniczy sposób uczestniczy z nim w mistycznej atmosferze. Po szczegól- nie malowniczym obrazie schyłku dnia: nad horyzontem parapetu / piekielna brama – jesz- cze / jarzy się płonie półokrąg woalu / Zorzy – kochanki Peruna, następuje równie piękny nokturnowy koncert: owadzie palce układa- ją / dźwięki na klawiszach traw / świerszcze stroją instrumenty //gdy srebrnogłowy ma- estro / podnosi batutę.
Tym sposobem zbliżyliśmy się do utworów za- wierających słowo modlitwa4 w tytule i nade- szła pora, żeby temu konkretnemu poetyckie- mu zjawisku przenoszenia na utwory świeckie form i treści religijnych właściwych do ob- cowania z bóstwami się przyjrzeć. Bardzo często język modlitwy jest sformalizowany i zrozumiały jedynie dla znających język sa- kralny. Oczywiście poezja sama w sobie nie ma mocy sprawczych, ale podobnie jak mo- dlitwa odwołuje się do pojęć i jej tworzywem jest słowo. Adriana Jarosz w utworze pt. Mo- dlitwa sztetyn, czyli modlitwie starej odmiany jabłoni, kreuje obraz, w którym starzejące się o pomarszczonej korze drzewa, nawiązując do biblijnego raju, bo grzech w nas, błaga- ją Boga o dwie najświętsze dla nich warto- ści: o przywrócenie czystości i niewinności, nie tylko w środowisku przyrodniczym, ale przede wszystkim w ludzkich sercach, które ogarnięte zawiścią niszczą i przyrodę i cy- wilizację. Modlitwę jabłoni cechuje prosty, a jednak niepozbawiony piękna język lite- racki. Ze względu na zastosowaną apostrofę, Poetka już na samym początku wnosi podnio- sły nastrój, gdy skruszony chór rozłożystych jabłoni wypowiada swoje prośby: Daj nam, Panie, czystą zieleń,/ nieskażoną parchem gniewu, / pozwól wrócić nad bannicki / potok. W drugiej zwrotce pojawiają się południce
styczeń–marzec 2025 LiryDram 51