Page 168 - 29_2020_LiryDram
P. 168

nie musimy czekać na audycje Trójki, czy- li na radiową listę przebojów Programu III, aby skutecznie obstawiać, która piosen- ka będzie na pierwszym miejscu. Mocna, gniewna i odważna muzyka dawała wtedy wszystkim zbuntowanym dzieciakom du- żą radość i faktyczną odskocznię od dość szarej i monotonnej codzienności. Jednak w tym przypadku dla mnie Republiki było trochę za dużo.
Odpoczynek tak jak muzyka był bardzo po- trzebny, ponieważ zgrupowanie sportowe KSP Polonia Warszawa przypominało obóz przetrwania, ukierunkowany na selekcję na- turalną, opartą na szybkiej eliminacji sła- bych biologicznie jednostek. Trenowaliśmy trzy razy dziennie do upadłego, dlatego sło- wa z utworu Kombinat szczególnie przema- wiały do mojej młodzieńczej duszy uwięzio- nej w wyczerpanym treningami i ciągłym wzrostem ciele nastolatka.
nie wyrwę się
nie wyrwę się
to tylko wiem wiem wiem to tylko wiem...
W każdej wolnej chwili poza treningami pa- dałem skrajnie wyczerpany na zbyt krótkie łóżko, bezwładnie zatapiając się w ekstre- malnie zapadnięty materac. Nie wiedzia- łem, co toruńscy studenci na nim robili, ale podejrzewałem, że było ono bardzo często używane do różnych grupowych aktywno- ści  zycznych lub jako trampolina do ska- kania.
Wyginając niezdrowo kręgosłup, długo leżałem, nie mogąc zasnąć. W głowie ca- ły czas dudnił mi donośny i mocny głos Grzegorza. Słowa z tekstów piosenek
tworzyły w mojej głowie nowe i nieznane mi jakości znaczeniowe, co nie ułatwiało zasypiania.
...W bikini, w bikini, w bikini, w bikini śmierć! Śmierć!
Oddaję ci swą szyję pani
Ma krew zabarwi oceany
Więc całuj mnie i ciągle całuj...
Zmęczony próbami ich rozszyfrowania, ga- piąc się w łuszczącą się groźnie su tową farbę, często uciekałem myślami do zapa- miętanego obrazu – dziewczyny. Tej „naj- piękniejszej w klasie”.
Wiedziałem, że Ona – Asia, charyzmatycz- ny obiekt moich nieśmiałych, pacholęcych westchnień i chorobliwie paraliżującego zawstydzenia, jest gdzieś daleko na kolo- niach w jakichś górach, chyba koło Myśle- nic. Wyjechała tylko na dwa tygodnie i za chwilę przecież wróci do Warszawy. Ja też, jeżeli przeżyję ten straszny obóz, to wró- cę z tego Torunia i opowiem jej o Republi- ce (którą przecież tak polubiła). Jak to się stanie, to wtedy tak naprawdę zaczną się moje wakacje.
Mój czarno-biały świat wyznaczały powta- rzające się czynności: czekałem, trenowa- łem, jadłem, trenowałem, spałem, treno- wałem, czekałem i wszystko to w rytmach utworów Republiki.
W każdej chwili wytchnienia przyjemnie rozmyślałem o swojej dziewczynie, aż do momentu otrzymania od niej listu.
W połowie obozu mama przesłała mi pocz- tą niezwykłą niespodziankę – list od mojej dziewczyny. Z dudniącym sercem, czeka- łem, jak wszyscy wyjdą ze stołówki i będę chwilę sam, aby go otworzyć.
166 LiryDram październik–grudzień 2020


































































































   166   167   168   169   170