Page 56 - 29_2020_LiryDram
P. 56

54 LiryDram
październik–grudzień 2020
Należy się wsłuchać. Oddech... Obcy oddech... Zapach kadzidła i szałwii. Naprawdę przyszła?
Nie, zniknij! Nie chcę cię widzieć! Nie chcę! Ciebie nie ma.
Nie przyszłaś.
I dzięki Bogu.
Przekład z białoruskiego Kazimierz Burnat
Siergij Szełkowij
W ojczyźnie poety
Roztrwonił, zaprzepaścił swoje dźwięczne złoto.
W trzydziestym pierwszym dniu przyniosłem kwiat pożegnalny. Do woli wypito wina, do woli słów na mąkę przemielono
i dwie trzecie życia pod psim ogonem zmarnowane.
Nie łatwo naciskać skaleczonymi palcami klawisze,
oprowadzać Szopenem lipiec. Nam porzuconym
pozostają niepokojące sierpniowe troski
i bilet z miejscówką wspólnie z grzechem.
Także i dwie trzecie lata minęło. Droga do Arseniusza zmieściła się w jakichś trzydziestu latach z groszami.
Na jego rodzinnej ziemi stoję pod starą sienią
i osobliwie zlewam się na wskroś z zielenią, „Tarkowskiego świat”, z nim i spacer może uskrzydlić
tutaj, gdzie pamięć Inguły wypełniona odbiciem dusz,
gdzie forteca Elżbiety wzięta bez jednego wystrzału,
daruje mi posiostrzaną gałązkę dorodnej gruszy.
Pokłonił się jego żywy cień i grzech winogronowy.
Nie gaśnie Graal i jego szlifowane plastry słów.
Na moście nad jego rzeką i po wielu latach wszystko mu jedno,
w ślad za lipcem idzie kuty z żelaza sierpień.
Przekład z rosyjskiego Kazimierz Burnat


































































































   54   55   56   57   58