Page 102 - LiryDram_16_2017OK
P. 102
100 LiryDram
lipiec–wrzesień 2017
Ewa Zelenay
Caffe latte
Nad liżanką świeżej kawy, po latach tęsknot niespełnionych wita Odysa Penelopa – powraca Odys niestęskniony
On ma już oczy nie tak jasne, ona dwie zmarszczki wokół ust miłością syren nasycony nawet nie patrzy na nią już...
Blada jak latte Penelopa na czarnym kawy oceanie
wiosłem łyżeczki rozpaczliwie rozgarnia słodką wspomnień pianę On na kieliszka kruchych brzegach składa nieszczery pocałunek Ona straciła już nadzieje, nawet nie czeka na ratunek...
W końcu zmęczeni ciężką ciszą, nad oceanem od łez słonym podają sobie chłodne dłonie by uciec każde w swoją stronę A kelner czasu niedyskretnie podlicza wszystkie noce, dnie zostają po nich tylko puste dwie liżanki po latte
blade, nieszczere pożegnanie pozbawia miłość dawnych znaczeń... krótkie zdawkowe: ja zadzwonię...
i nonszalanckie: ja zapłacę!
Aleksander Nawrocki ***
Kiedy odchodził papież, świat kurczył się w bólu. Był wtedy początek wiosny,
jak dzisiaj, gdy rozmawiam z Olgą.
Słuchawka smutnieje i cierpi w jej głosie.
– W Helsinkach nie chcieli mi operować guza – mówi. Rozparł się w mojej głowie:
pan siebie i mnie...
Szukam lewej ręki,
ale nie wiem gdzie jest,
chemia też nie pomaga. Nadzieja? Jeszcze w Sri Lance...