Page 36 - LiryDram_16_2017OK
P. 36

słowa poety z odpowiedzi udzielonej w an- kiecie dla „Horyzontów Wychowania” – po długim okresie milczenia, ciszy. Ale znów: może być także inaczej, równolegle, nie- kolizyjnie. W wierszu Nuda (z tomu Pust- ka w środku) poeta wbija ostrze ironii w ro- mantyczne wyobrażenie procesu twórcze- go i działalności poetyckiej. Pojawiają się ślady odsyłające do banalnej codzienności, do picia piwa, podlewania kwiatów, kąpa- nia się, które znaczą przestrzeń oczekiwa- nia, poszukiwania tematu, wymacywanie wiersza. Nie ma tu nic z nagłego olśnienia, artystycznego uniesienia:
Pisać, o pisać, to jest sprawa łatwa. Tych kilka wzruszeń, kilka obserwacji. Przeżyć dwanaście, nawet niezbyt wielkich. Tycich, malutkich. Byle co doprawdy.
Potem posiedzieć z okiem wbitym w su t I już się słowa same napatoczą:
o końcu świata, o apokalipsie,
albo po prostu i tylko o śmierci.
A potem znowu wypić trochę piwa, sprzątnąć mieszkanie, podlać zeschłe
kwiatki,
przejść się, wykąpać i skończyć dzień cały Czymś tam. Nieważne. Jutro znowu nuda – niesamowita przygoda z sobą samym.
I wciąż: kawałek dalej, w tej samej książce poetyckiej, w wierszu pod wymownym ty- tułem Nie lubię poezji, Zabłocki raz jeszcze ujdzie pułapce kategoryzacji. Bezpośrednio wyznaje:
W zasadzie nie lubię poezji, bo ją zbyt dobrze znam
Stwarza sugestię głębi, ale pozostaje na wierzchu
Piszą ja dyletanci zakochani w sobie Zręczni żonglerzy słów pozbawionych
znaczeń
Właściwie trudno powiedzieć, jak rozumieć podobne zdania. Z pomocą nie przychodzą inne wiersze poety. Jak czytać jego zdania, kiedy wprost mówi: nie lubię poezji? Jaką wy- kładnię może przybliżyć przyjrzenie się leksy- ce, skojarzeniom i temu, co pozostaje agrafo, co niewypowiedziane osiadło w szarej stre-  e niezapisania. Intuicja podpowiada mi, że Zabłocki określa swój światopogląd artystycz- ny poprzez mówienie zaprzeczone. Innymi słowy: jeśli należy odrzucić poezję koturno- wą (może wysoko intelektualną?) lub nazbyt zręczną w ustawianiu wyrazów, ergo stwa- rzającą w obu przypadkach iluzję głębi sensu, bo jest tylko wdzięczącym się wabikiem, to co pozostaje? Może być zatem tak, że potrzeb- na jest trzecia droga, rejestr pośredni między banalnością a wzniosłością, bo przecież nigdy nie jesteśmy wyłącznie uwzniośleni albo ba- nalni, bo przecież Wiersz jest błyskiem  esza do autoportretu.
I dalej: można by na tym zakończyć, lecz jest coś jeszcze, jakaś resztka, na którą na- tra am w wierszu-zapisie z 27.12.2008 z Blogostanu 01, która to wszystko wywra- ca, kontrapunktuje:
Wszyscy dziwią się że piszę na baczność Że nie mogę wydusić słowa dopóki nie
stanę w pozycji zasadniczej Że nie tworzę na spocznij albo na
wyluzuj
Że biję się po twarzy zamiast wygładzać
zmarszczki
34 LiryDram lipiec–wrzesień 2017


































































































   34   35   36   37   38