Page 91 - LiryDram_16_2017OK
P. 91
Obrazy i wrażenia, lapidarne do granic moż- liwości dzięki elipsie, są na tyle czytelne, na ile próbujemy wychwycić ich sens, bo z de - nicji dosłowne być nie mogą. Dlatego w tym tomie tak wiele jest oryginalnych metafor, aforyzmów i malarskich impresji. W związ- ku z tym także niemało jest melancholijne- go smutku, który jednak nie przytłacza czy- telnika swoim bezgranicznym rozmiarem, nie wprawia w zakłopotanie, wywołuje ra- czej rozrzewnienie, jak nastrojowa miniatu- ra o zwykłej zmianie pogody:
na krosnach nagich drzew słońce
koronkę tka z mgły
lub inna – równie przejmująca o zwykłej ulewie:
deszcz, puste łodzie zmoknięte drżą na falach i jęczą boje
Obie piękne, choć obraz wyjściowy jest ra- czej pospolity, obie wyra nowane, choć sło- wa proste i zrozumiałe. Czemu więc zawdzię- czamy ten wyjątkowy czar w odbiorze? Kompozycji inspirowanej haiku, w którym jądro stanowi zbudowana na zasadzie kon- trastu i paradoksu struktura zdolna do wy- zwolenia całej gamy wrażeń jako syntezy doznań intelektualno-zmysłowych. Czasem tylko przelotnych, niepojętych do końca, le- dwo intuicyjnych, jak w przypadku minia- tury:
trawy zadrżały
złoty padalec
połknął odłamek słońca
o zaćmieniu jako zjawisku astronomicz- nym, czy też wygrzewaniu się gada jako zjawisku biologicznym. A może w kontek- ście mitycznym, ponieważ i słońce, i zło- to to atrybuty bogów, a symbolika padal- ca, beznogiej jaszczurki, jako kontrastujący obraz, jest związana z ziemią i pełzaniem. Może poetka naszkicowała tylko złudzenie optyczne, sugerujące, że gad połknął pro- mień słońca. Cokolwiek by to było – obraz był piękny i wart zanotowania, żeby inni mogli go także zobaczyć w wyobraźni, bo w to akurat Jolanta Stelmasiak wierzy – dzięki literaturze i mocy w niej zawartej le- piej poznajemy świat i siebie.
Swoje literackie credo wypowiada poetka w utworze bez tytułu *** wierzę w wiersz, gdy nie chcąc zapeszyć, paradoksalnie na- kazuje sobie milczenie. Po szczerym wy- znaniu wierzę w wiersz dowiadujemy się dalej, że licho nie śpi. Przywołany z wie- rzeń ludowych okrutny demon, personi- kujący nieszczęście i zły los, wędrował po świecie w poszukiwaniu ludzi szczęśli- wych, zsyłał na nich głód, biedę i choroby, po czym odchodził. Niekiedy ukazywał się jako postać przeraźliwie wychudzonej ko- biety z jednym okiem, ale to nie z powo- du przesądu nie dowiemy się niczego na temat charakteru wiary w poezję i roli, ja- ką ona pełni w życiu poetki. Otóż licho nie śpi, jako związek frazeologiczny do dziś funkcjonujący w mowie potocznej, w tym przypadku nabiera podwójnego znaczenia: po pierwsze pozwala skomponować bar- dzo plastyczny i emocjonalnie nasycony obraz, a po drugie sugeruje, że informacje o najcenniejszych wartościach związanych z literaturą lepiej pozostawić w tajemni- cy, by ukryć je przed oszustami, plotkami
lipiec–wrzesień 2017 LiryDram 89