Page 48 - 44_LiryDram_2024
P. 48
w ich duszach iskierki cicho skrywanej nadziei na trochę lepsze jutro.
Wróżby Ikaryjskie autorstwa Stanisława Goli – to kolejny tomik tego doświadczonego i doj- rzałego poety. Niełatwo zgadnąć, że eksplo- atuje on antyczny mit o Ikarze i Dedalu, ma- jąc na uwadze nasz świat, podlegający szyb- kim przemianom kulturowym pod wpływem technologii cywilizacyjnych. Najpierw roz- prawia się on z duchem ikaryzmu, który był udziałem jego pokolenia i jego samego. Na- śladował on te jego wcześniejsze przypadki, które poszukiwały wypełnienia się owej wizji mitycznej. Jednak – jak w każdym przypadku istnienia – skrzydła podnoszące młodych Ika- rów ku niebu wcześniej czy później więdną albo ulegają pogruchotaniu. Los bohaterów jest więc z góry jakoś przesądzony, a jego misja najczęściej mało znaczy. Cóż – Ikarzy ci uciekają w różne swoje słabości, alkohol, kobiety, miłość bezgraniczną, pracę bez per- spektyw, szaloną wiarę religijną itp. Najczę- ściej jednak zaczynają wierzyć w sprawczą siłę skrzydeł aniołów, a w tworzonych przez poetę psalmach pozostaje jedynie nieukojo- na tęsknota po Ikarze, żal, a nawet ironiczne natrząsanie się z jego megalomanii. Dzieje się tak przecież, że po kolejnym pokoleniu górnolotnych Ikarów przychodzą następne, a mityczne doświadczenie niczego ludzi tak naprawdę nie uczy. Również i Bóg wydaje się w tej perspektywie mało zainteresowany lo- sem człowieka, a rozdzielony na różne religie traci urok, choć podobno – jak twierdzi poeta – jest już siedmiowymiarowy. Trudno go do- strzec w człowieku, a ten ostatni mało robi, by było to widoczne, zaślepiony własną logi- ką przyziemności. Klimat tych wierszy, owe misteria poety właściwie piętnują nasz odhu- manizowany świat, w którym siła ikaryzmu
została właściwie sprowadzona do konsump- cji, wygody i pochwał wartości utylitarnych. Jak więc widzi Gola tego nowego Ikara, który przejmuje obecnie jego miejsce w kulturze ży- cia codziennego? W wierszu pt. „Recydywa” czytamy więc: Po Ikarach/z ubiegłego wieku/ pozamiatano/a ci nowocześni/z probówek/ zakładają agencje towarzyskie/rapują/ese- mesują/i zabijają/czas. Bo przecież ów czas i jego wymiar ponad fizyczny dawał zawsze Ikaryjczykom skrzydła. Zaś w świecie zabija- nego czasu, przepełnionego wygodą, kiedy na człowieczeństwo zawsze jest czas, problem skrzydeł i wzlotów do jądra prawdy i piękna staje się wysoce problematyczny. Dobrze za- tem o tym wiedzieć, by nie dać się uwieść tym nowym formom ikaromanii, bo prawda o tym mitycznym bohaterze zmusza do pytania: po co ludzie rzeczywiście istnieją?
Anna Kajtochowa znów wydała nowy tomik, w którym próbuje nas przekonać do zrzuce- nia powłoki naszej obecnej kultury, za którą tkwią fundamenty naszych kluczowych war- tości, nadających sens istnieniu ludzi. Nosi on tytuł Zza porannych mgieł. W opinii poetki wartości, nadające sens życiu, są zakotwiczo- ne w codzienności, postrzegane na łonie na- tury, wydobywane w emocjonalnych związ- kach z bliskimi i w ten sposób stanowią za- wsze w swym bezpośrednim doświadczeniu osnowę naszego istnienia. Ta właściwie pły- nąca nieustannie rzeka rzeczywistości, której tempo reguluje kalendarz liturgiczny, ukazu- jąc owe przebłyski tych kluczowych punktów egzystencjalnych człowieka. Są nimi: rodzina, dzieci, przyjaciele, miłość, pobożność, wier- ność, a więc wszelkie formy wzajemnej sym- patii i bliskości. Autorka dyskontuje również egzystencjalne doświadczenie starości, ale i przygląda się losom postaw rewolucyjnych
46 LiryDram lipiec–wrzesień 2024