Page 177 - 43_LiryDram_2024
P. 177

 Ewa Mackiewicz, dyrygentka Chóru Uniwersytetu SWPS w Warszawie
Jaki był początek Twojej historii z dyrygen- turą?
Zacznijmy może od tego, dlaczego w ogóle poszłam w kierunku chóralistyki. Pierwsze było tak naprawdę śpiewanie w chórze ka- tedry prawosławnej w Białymstoku pod kie- runkiem księdza Aleksandra Łysynkiewicza. Byłam wtedy w szkole średniej. Kolejnym chó- rem, w którym śpiewałam, był chór katedral- ny, który prowadził ksiądz Jerzy Mackiewicz (zbieżność nazwisk jest zupełnie przypadko- wa). Przez długi czas rozwijałam się właśnie
w muzyce prawosławnej, w muzyce cerkiewnej. Do- piero gdy stanęłam przed wyborem studiów, zdecydo- wałam się pójść na dyrygen- turę chóralną. A historia jest dosyć zabawna, dlatego że zdałam na dyrygenturę chó- ralną i studiowałam u profe- sor Bożenny Sawickiej w Filii Akademii Muzycznej w Bia- łymstoku tylko rok, po czym zdecydowałam się na teo- rię muzyki w Warszawie. I finalnie skończyłam stu- dia na teorii muzyki, prze- rwawszy studia z dyrygen- tury chóralnej, ale tęsknota za tą ostatnią towarzyszyła mi zawsze. Już ten pierw- szy rok studiów u profesor Sawickiej uświadomił mi, że to jest ścieżka dla mnie. Gdy skończyłam teorię muzyki, byłam na studiach pody- plomowych i myślałam też chwilę o doktoracie na tym kierunku, ale w końcu, bo-
dajże po pięciu latach, zdałam na studia po- dyplomowe z dyrygentury chóralnej. To były studia w Warszawskiej Akademii Muzycznej (wówczas to była jeszcze akademia) w klasie profesora Andrzeja Banasiewicza. Dopiero po ich ukończeniu skończyłam studia z dyry- gentury chóralnej w Białymstoku, ponownie u profesor Sawickiej. Właśnie taka była moja historia, bardzo pokrętna.
Można nawet powiedzieć, że zawiła.
Tak, to prawda, mocno zawiła.
kwiecień–czerwiec 2024 LiryDram 175
fot. Joanna Kuzdra


























































































   175   176   177   178   179