Page 47 - 43_LiryDram_2024
P. 47

***
Szliśmy we trójkę: ja, ty i Nadzieja,
a nie często idziemy w tym szyku. Czasem nie ma Ciebie, lub nie ma Nadziei, albo oczekujemy kogoś jeszcze – Nieznanego, nie wiedząc, czy przeszedł tędy wcześniej.
W tym marszu do Nikąd zdarzają się kłótnie, więc wypędzamy Nadzieję, ufni, že niedaleko odejdzie i powróci pokorna.
Ty wyganiasz mnie, ja – Ciebie...
Oskarżamy się o tchórzostwo, zachłanność, głupotę... Bez przekonania – byle się zranić!
Idziemy we trójkę: ja, ty i Nadzieja.
Czy ktoś nas widzi nie wiemy.
Chciałbym, żeby Bóg nas dostrzegl, lecz
mam wątpliwości czy czuwa? Wolałbym żeby był, wtedy mógłby rozsądzić spory, skargi, protesty, żądania,
lub schłodzić skronie wiatrem i deszczem
Idziemy wciąż się spiesząc... Popędzamy, krzyczymy! Ja, ty i Nadzieja – unikamy swych spojrzeń.
Nie unikamy przekleństw, nie oszczędzamy siebie
i nie jesteśmy uczciwi, chociaż obrażamy się
kiedy mówisz nam prawdę.
***
Rozsypało się moje życie jak te ksiąžki wynoszone do piwnicy – rozrzucone, pomięte, bezładne.
Rozsypało się szczęście jak bukiet podstarzalych hortensji – zwiędły połamany, szary.
Rozsypały się marzenia – jak deszcz pożerany przez glebę, ścieki, rynsztoki.
kwiecień–czerwiec 2024
LiryDram 45














































































   45   46   47   48   49