Page 20 - 33_LiryDram_2021
P. 20

  nie posiadam w swoich
zbiorach. Jakie to były
wiersze? Czy wracasz do
nich po latach? Czy też
nie identyfikujesz się
z nimi i – podobnie jak
Marcin Orliński – wo-
lałabyś nie wspominać
pierwszych tomików?
Witraże i Imaginacje
to były wprawki. Nie
powinny się ukazać,
zwłaszcza że żaden re-
daktor nie czuwał nad
kształtem tych książek.
Co śmieszne, one nawet
gdzieś zostały dostrze-
żone, ale i tak nie zmie-
nia to faktu, że są słabe. Natomiast Szczeka- nie głodnych psów jest przemyślaną książką, w opracowaniu której pomógł mi, już niestety nieżyjący, Jerzy Suchanek. Ja wówczas dojrza- łam do napisania takiej książki, w której ciele- sność i miłość splatały się w jedno. Rozmowy z mężczyznami, jakie przeprowadziłam, za- owocowały pewną prawdą o relacjach między bliskimi sobie osobami. W gruncie rzeczy wy- szło, że „równouprawnione są tylko narządy płciowe”. Rzeczywiście tej książki nie można już nigdzie dostać. Jej popularność bardzo mnie zaskoczyła, ale i oczywiście ucieszyła.
Potem była Zabawa w chowanego wydana w 2011 roku nakładem „Zeszytów Poetyc- kich”. Wiersze z początku przepełnione bó- lem, atmosferą szpitala, kostnicy, uroczystości pogrzebowej. Następnie poszukujące pocie- szenia, formy przyzwyczajania się. Świado- mość, że ktoś bliski może być bardziej, gdy go już nie ma. Kiedy nie żyjesz lepiej sobie
 18 LiryDram październik–grudzień 2021
Marek Stachowiak i Beta Patrycja Klary-Stachowiak
nawzajem dotrzymujemy towarzystwa – pi- szesz w wierszu XI. Umarli chodzą w nas – stwierdzasz w wierszu XIII. W końcu – prze- istoczenie. Słowami Posągi są wszędzie zaczy- na się każdy wiersz tego rozdziału. Zapytam z ciekawości, bo sama w tym roku przeżyłam śmierć ojca. Czy taka sublimacja pomogła ci w jakimś stopniu uśmierzyć ból utraty uko- chanej osoby? Czy też podziałała jak chwilo- we znieczulenie sennego kadzidła?
Tutaj cię zaskoczę – mój ojciec nie był moją ukochaną osobą. To był mój oprawca za cza- sów dzieciństwa, o czym można przeczytać w Martwi. Ale pisanie to jest taka zagadka, taka niespodzianka. I kiedy ojciec umarł, już trzeciego dnia zaczęły pisać się treny. To De- miurg zadecydował. A skoro pojawił się taki stan zadumy nad życiem i śmiercią to owo- cem stała się książka. Nic takiego nie da się zaplanować. To staje się samo. Coś zaczyna się sączyć, a ty zbierasz to na białą kartkę. Oprawca może stać się świetnym materiałem











































































   18   19   20   21   22