Page 21 - 33_LiryDram_2021
P. 21

do literatury. Nawet lepszym niż ten wspa- niały, ukochany tatuś. Oprawca daje dystans, oprawca nie zalewa oczu łzami tylko wyostrza spojrzenie. I to jest właśnie magia literatury.
W wierszu VI Zabawy w chowanego piszesz: Poeci, którzy są po to, by się / przyglądać, nie zdobywają samorodków. Piszą do siebie Ka- wafisem albo budują światy, / w których zło- to nie ma znaczenia. Czy mogłabyś rozwinąć tę myśl? Jaką poetkę odnajdujesz w sobie? Właśnie taką, która uwielbia sporo o poezji się dowiadywać, słuchać, o niej mówić. Oczy- wiście też ją czytać, porównywać, omawiać, recenzować, trawić, obgadywać, denerwować się na nią i wciąż ją pisać. Ja się przyglądam światu i daję swoje świadectwo o nim. Za set- ki lat moje książki wiele powiedzą o ludziach z przełomu XX i XXI wieku. Złoto, czyli ta me- tafora bogactwa, zamożności, dóbr nie ma dla mnie znaczenia. O takie życie mi nie chodzi. Stawiam na rozwój umysłu, na zastanawianie się, filozofowanie, zadumę i opis.
W tomie De-Klaracje koncentrujesz się na procesie narodzin, kształtowania, formowa- nia. Zwracasz uwagę na błędy i wady pro- cesu, który trwa od pokoleń. Komplikacje generowane przez otoczenie, bezradność, samotność, odrzucenie. Brak mi w tych wier- szach optymizmu i nadziei na wyrwanie się z jakiejś przygnębiającej powtarzalności zda- rzeń. Skąd ten pesymizm i zolowskie odar- cie ze złudzeń?
Wiesz, kiedy musisz zderzyć się z chorobą swojego dziecka, z jego genetyczną wadą, to w obliczu tego nie masz sił na optymizm. Po- kazałam w tej książce literackie opracowanie tak trudnego tematu w zestawieniu z ludz- kim sposobem radzenia sobie ze śmiercią
dzieci. Przecież to prawda, że kobiety zama- wiają repliki swoich poronionych płodów. Te lalki traktują jak noworodki. Mają dla nich łó- żeczka, foteliki samochodowe i wszystko, co potrzebne dziecku. To mnie przeraża i zasta- nawia. Wcale też tego nie potępiam, bo tyle jest sposobów z radzeniem sobie z traumą, ilu ludzi. Ja De-klaruję akceptację, rozwagę, poddanie przemyśleniu tych zjawisk.
Tom Misterium solitera z 2014 roku traktuje o śmierci, która towarzyszy życiu jednostki. Jak żyjący w ciele i pożerający tasiemiec – soliter. To oczywiście metafora. Czy mogła- byś wyjaśnić, kim jest ten obcy mieszkający w nas od początku do końca, od porodówki aż po cmentarz, przedzierający się wraz z na- szym ciałem przez szum i śmietnik świata? Czym jest tytułowy soliter? I na czym pole- ga jego misterium?
Aby ogarnąć ten świat, trochę go sobie ułożyć, jakoś się w nim odszukać, ludzie od zawsze stwarzali sobie rytuały, misteria na granicy światła i mroku, na granicy życia i śmierci. Są- dzę, że każdy czuje w sobie tego właśnie soli- tera, który może być strachem przed śmiercią, obawą o zmartwychwstanie, o reinkarnację, o ewentualność życia po życiu. To czasem po- trafi ściskać w gardle, potrafi nas zaskakiwać, potrafi boleć na poziomie komórkowym. Soliter to również nasza samotność – zawsze i wszę- dzie jesteśmy sami. Istnieje tylko nasz poje- dynczy świat i kiedy umrzemy umrze wszystko wokół. Czy wtedy umrze też Soliter? Nie wiem.
Co odgradza człowieka współczesnego prze- mierzającego pole orfickie od dawnych or- fików?
Dziś większość spraw traktujemy naskórkowo, w pewien sposób niechlujnie. Biegniemy za
październik–grudzień 2021 LiryDram 19

























































































   19   20   21   22   23