Page 26 - 33_LiryDram_2021
P. 26
Zbieramy kalinę na gobelin i naleweczkę – Beata Patrycja Klary i Krystyna Dziewiałtowska-Gintowt, pseudonim Dziwonia
Kultury pominęło wiele pism literackich o bo- gatej historii, a powołało swój organ „Nowy Napis” ze sławnym 500+ za wiersz. To nawet mogłoby być śmieszne, gdyby nie było tragicz- ne. Ja temu sprzedawaniu do repozytorium swoich dzieł nie uległam. Każdy niech sam sobie spojrzy w lustro i oceni własne działania.
W jednym ze swoich wierszy z tomu Kontek- sty pisałaś o braku twarzy, o maskach. Czy Beata Patrycja Klary odnalazła własną twarz? Każdego dnia budzimy się innymi ludźmi. Czy wiesz, że nie ma już we mnie tych samych rąk, które pisały moje pierwsze wiersze? Wszystkie komórki już się wymieniły. Moja twarz każdego dnia jest inna, bogatsza o kolejne zmarszczki. Staram się być sobą, choć czasem okoliczności wymagają pewnego podporządkowania. Ma- ska jest wtedy potrzebna, bo dzięki niej mo- żesz komuś pomóc. Wszystko w tobie buzuje, ale trzymasz fason dla dobra innych.
Co sprawia, że w twoich oczach pojawia się radość?
Uśmiech mojego syna. On to ma poczucie hu- moru, co przy upośledzeniu w stopniu znacz- nym bardzo zaskakuje. Mój mąż Marek rów- nież wciąż mnie rozśmiesza. Do tego bawią mnie moje zwierzęta: Hasia i Luna, kot Lite- ratka, a nawet kury. Miło się ogląda ich życie, zabawy. Dużo śmieję się w tańcu. Lubię też te chwile, gdy ktoś w prywatnej rozmowie mó- wi o moich wierszach, że dotknęły jakiejś je- go ukrytej struny. Mam nawet listy mówiące o tym, maile. Wtedy wiem, że to ma sens, że te wiersze działają, że są potrzebne, a bycie potrzebnym to wielka radość.
Wokół czego krążą ostatnio twoje myśli? Na czym obecnie koncentrujesz swoją uwagę? Powstaje druga część książki wegetariań- skiej „Wege na języku”. No i kończę pracę nad tomem poetyckim Lęgnia. Zakładam, że ta
24 LiryDram październik–grudzień 2021
fot. Marek Stachowiak