Page 47 - 34_2022_LiryDram
P. 47

Historia lubi się
Kinga Młynarska
Bez końca to tomik z historią. Jubile- uszowa, bo już dziesiąta książka po- etycka w dorobku Marka Wołyńskiego, jest
wydaniem wyjątkowym. Autor podzielił ją na dwie części, w pierwszej (Na szachowni- cy) sięga właśnie do przeszłości, publikując (często po raz pierwszy!) swoje wiersze z lat 80., które wówczas blokowała cenzura. Dru- ga część (Widownia) to teksty pisane na bie- żąco. Tym samym Wołyński daje czytelnikowi ciekawe spojrzenie na historię, na cykliczność i swego rodzaju przewrotność losu.
Bez końca trafiło na idealny dla siebie czas. Po lekturze czytelnik z pewnością zorientuje się, że tym, co najbardziej przejmujące w tej książce jest fakt, że wszystko co obecnie prze- żywamy, już kiedyś było. Minione doświad- czenia budują więc naszą przyszłość. Histo- ria lubi się powtarzać, często słyszymy. Nie bez powodu...
Czterdzieści lat dzieli najstarszy i najmłodszy wiersz tego zbioru. I bez podpisu czy unikal- nych rekwizytów (np. haseł: „komuna upa- dła”), typowych dla konkretnych zdarzeń, za- pewne trudno byłoby nam umiejscowić je w czasie. Utwory Wołyńskiego są wszak uni- wersalne i ponadczasowe. Bo przecież cała
pierwsza część zbioru opowiada o doświad- czeniach starszego pokolenia (wydarzenia lat 80.), a my – dziś – odczytujemy je w kontek- ście tego, co dzieje się tu i teraz, na naszych oczach. W czym sami uczestniczymy, co do- tyczy tych, którzy urodzili się długo po tam- tych wydarzeniach.
I w wierszach z wtedy (Na szachownicy), i z te- raz (Widownia) rzecz dotyczy kilku opozycji, m.in. wolność – zniewolenie, działanie – bier- ność, odwaga – strach itp. Jak widać – to są sprawy bez terminu ważności i tak naprawdę rozgrywają się zawsze oraz wszędzie.
W wierszach Wołyńskiego pierwsze miejsce zajmuje człowiek. A właściwie ludzie. I są to wizerunki różne. Poeta skupia się na pokaza- niu pewnych cech, emocji, postaw. Przygląda się autorytetom i dostrzega, że jednak każ- dego można złamać, a zaufanie i lojalność to towar coraz bardziej deficytowy. Są też ci, którzy mieli się za bohaterów, choć historia widziała w nich tylko „błaznów”. Najważ- niejszy wydaje się jednak ten nasz portret zbiorowy. Jacy są Polacy w obliczu zagroże- nia? No cóż, bywa(liś)my „Don Kichotami”, marzycielami, idealistami i... tchórzami czy „pajacami”.
powtarzać
  styczeń–marzec 2022 LiryDram 45
























































































   45   46   47   48   49