Page 56 - 34_2022_LiryDram
P. 56

  Rekomendacja znanego wybitnego pisarza, druk trzyczęściowego cyklu W górach spo- wodował erupcję zainteresowania twórczo- ścią Konopnickiej, a szczególnie, gdy ukazał się pierwszy tomik Obrazki dzięki protekcji koleżanki ze szkolnej ławy.
Eliza Orzeszkowa ceniona powieściopisarka i wydawca z Grodna, z całego serca poma- gała przyjaciółce, była jej – w naszym pojęciu – menadżerką i agentką „urabiając” pochleb- nymi opiniami wsparcie prominentnych wów- czas pisarzy, jak Józef Kraszewski, Teodor Jeż. Wiersze Konopnickiej recytowano w czasie akcji charytatywnych na różnego rodzaju im- prezach.
A jej wiersz W piwnicznej izbie przyczynił się do wyjazdu na pierwsze w Polsce kolonie dzie- ci z ubogich rodzin, mieszkających w ciem- nych, wilgotnych suterenach.
Otóż w czasie balu w „Resursie kupieckiej” przy ul. Krakowskie Przedmieście (obecnie mieści się tu Biblioteka Rolnicza) – wiersz został niezwykle sugestywnie, emocjonalnie zarecytowany przez jedną z młodych aktorek. Polały się łzy damom, które do koszyka wrzu- cały biżuterię: kolie, pierścionki, jedna podob- no sznur pereł.
Twórczość Marii Konopnickiej nabrała tempa, objęła nie tylko poezję, ale nowele, reporta- że, tłumaczenia.
Godny zauważenia jest wiersz A jak poszedł król na wojnę. Bodaj jest pierwszą poetką – (poetą), która ironicznie zwróciła uwagę na rolę prostego żołnierza w zwycięskich bi- twach, chociaż splendory spływają na głów- nodowodzącego.
A jej cykl reportaży Za kratą zamieszczony w 1886 r. na łamach tygodnika „Świtu”, któ- rego była redaktorką, zrobił na czytelnikach wstrząsające wrażenie.
Za kratą to reporterski zapis wizyt w więzie- niu na Pawiaku, w Arsenale, przy ul. Złotej. Poetka gorąco angażowała się w pomoc więź- niom politycznym, także kryminalnym. Szcze- gólnie interesowała się losem osadzonych kobiet i wraz z Wandą Umińską – działaczką społeczną i polityczną, przez ponad 10 lat odwiedzała aresztantów.
Była niezwykłą kobietą. Zachowały się wspo- mnienia ludzi, którzy ją znali, jak np. Anny Leo, córki wydawcy „Gazety Polskiej”, uczen- nicy przychodzącej na lekcje literatury do po- etki mieszkającej przy ul. Frascati.
„Miałam wówczas piętnaście lat (...) zadrża- łam na wiadomość, że mam słuchać wykładów z literatury poetki. Sądziłam, że jest olbrzy- mia, siwa, o groźnie zmarszczonych brwiach. Otwiera nam drzwi kobieta drobna, o twarzy różowej, pełnej. Binokle umieszczone na krót- kim zadartym nosie zasłaniają piękne oczy. – Czy zastałam panią Konopnicką? – pyta matka.
– Służę pani.
– Pragnęłabym mówić z panią Konopnicką. – Ja jestem Maria Konopnicka.
– Niepodobna!
Szczere zdumienie matki wywołuje wybuch śmiechu poetki.
Chwila jeszcze, a oto jesteśmy w ślicznym, ja- snym saloniku, którego okna wychodzą na park. (...) Chcę mówić swój utwór, podnoszę głowę na poetkę, gdy oto głos mi więźnie w gardle. Gdzie się podziała wesoła, miła pani, która nas przyjęła? Konopnicka odrzuciłą głowę w tył, patrzy na mnie przenikliwie, twar- do (...) Było przeobrażenie momentalne – a zupełne”.
Ciekawe wspomnienia córki Laury o matce, ukazują poetkę jako kobietę skromną, nieuni- kającą pracy fizycznej.
54 LiryDram styczeń–marzec 2022


















































































   54   55   56   57   58