Page 104 - MANAGER-report_wrzesien_2021
P. 104
MANAGER 24
kultura i sztuka
jednym z trzech najpopularniejszych malarzy lat 80. w USA. Zresztą Scharf poznał Haringa właśnie przy St. Marks Place 57. Nieco rzadszym bywalcem był Basquiat, który więcej czasu spędzał z Andym Warholem. Ale swoje prace w Clubie 57 też pokazywał.
– To był bardzo grzeczny chłopiec. Oni wszyscy tu niedaleko mieszkali i byli w klubie codziennie. Przychodzili jak do siebie do domu... Dostawali piwo za darmo. Lubiłem ich – tak S.Z. Strychacki wspomina Haringa.
Klub szybko opanował interdyscypli- narny duch sztuki. Muzycy rzeźbili i tworzyli instalacje, malarze tworzyli muzykę, aktorzy, zamiast trzymać się sztywnych ram scenariusza, improwi- zowali. Sam Haring nazywał organizo- wane przez siebie wieczory „aktami żywej sztuki” (Acts of Live Art).
Żadnych orgii nie było
Trzecim z gwiazdorskiego tria malarzy – stałych bywalców Clubu 57 – był Ken- ny Scharf. W biografii Keitha Haringa podzielił się swoimi wspomnieniami dotyczącymitegomiejsca.„WClubie57 były narkotyki i swoboda seksualna – to była jedna wielka orgiastyczna rodzina. Czasami mogłem rozejrzeć się i powiedzieć: »O mój Boże, uprawiałem seks z każdym z tego pomieszczenia!«. Taki był duch tamtych czasów, to było przed AIDS” – wyznał Scharf.
Od lewej: Ira Kaplan i Georgia Hubley
z Yo La Tengo; Stanley Strychacki oraz Miriam Linna z The Cramps, Zantees, A-Bones i Norton Records – na wystawie poświęconej Clubowi 57 w MoMA
w Nowym Jorku
Stanley Z. Strychacki i Michał Sądowicz przy rzeźbie Keitha Haringa przy Astor Place na Manhattanie w Nowym Jorku
Co na to S.Z. Strychacki? – Takie głupie gadanie. Żadnych orgii nie było. Może żartował, może brał jakieś dziewczyny do domu...
To dzięki Scharfowi i Magnuson w Mu- zeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jor- ku powstała w 2017 r. wystawa „Club 57: Film, Performance, and Art in the East Village, 1978–1983”. Klub nie wydał żad- nego oficjalnego manifestu. Jednak – co zostało podkreślone w katalogu wystawy w MoMA – jednym z jego najważniej- szych elementów było „promowanie nonkonformizmu genderowego”. Wiele działań, wystaw i performance’ów po- święconych było eksploracji własnej tożsamości seksualnej.
– Wśród nas były wszystkie rodzaje punka i nowej fali. Nikt nie był zainteresowa- ny przyjmowaniem etykiety „hetero” bądź „gej” – wspominała Magnuson. – Wówczas East Village tworzyli ludzie, którzy chcieli być twórczy na własnych warunkach. Mieć możliwość ekspery- mentowania z najróżniejszymi formami i środkami.
104
MANAGER REPORT
wrzesień 2021