Page 112 - 28_LiryDram_2020
P. 112
Siemion był człowiekiem-instytucją. Przez dziesiątki lat wystarczyło powiedzieć „Sie- mion” i każdemu otwierały się szu ady ze skojarzeniami: aktor, głos, kokardka z ak- samitki pod szyją, Petrykozy, teatr, ro- le „chłopskie” w lmach. One były zresz- tą chłopskie z charakteru, to nie znaczy, że grał rolników. Siemion grywał też urzędni- ków, dyrektorów szkół, emerytów, żołnierzy, ale zawsze to był Siemion. Aktorstwo typu Pieczki, Majchrzaka, Fijewskiego, Holoubka czy Lindy, Kłosowskiego, Kobuszewskiego. Najwyższy poziom.
Mimo jego zycznego wyglądu – umów- my się, nie był typem amanta, przystoj- niaka, podrywacza – oszukałby się ten, kto by sądził, że to typ chłopka-roztropka czy niefrasobliwego prostaczka. Siemion to była ogromna wiedza, talent pedagogiczny, zna- jomość charakterów ludzkich, wszechstron- ność. Gdy się z nim osobiście rozmawiało, należało słuchać, nie tracić czasu na mówie- nie, bo było czego słuchać, było warto, zwy- kle był to moment do zapamiętania. Podob- nie miałem na przykład z Krzysztofem Gą- siorowskim.
Wojciech Siemion udzielił mi wtedy w Ra- dziejowicach kilku rad, podobały mu się mo- je wiersze, pochwalił tomik. Było to dla mnie bardzo ważne, pamiętam do dzisiaj jego spojrzenie po przeczytaniu kilku moich wier- szy w Radziejowicach. W zasadzie jestem dumny, że zainteresował się nimi.
Na pogrzebie były tłumy ludzi. Mimo poważ- nego wieku jego śmierć była zaskoczeniem. 21 kwietnia 2010 roku niedaleko Sochacze- wa zjechał z pasa i czołowo zderzył się z cię- żarówką, zmarł trzy dni później. Miał 81 lat. Zostawił żonę Barbarę, zostawił Petryko- zy, zostawił wiele rozpoczętych działalności.
W takich momentach dopiero widać, ile zna- czy człowiek, taki człowiek. Często kończą się wtedy pewne inicjatywy, gasną pomy- sły, giną z horyzontu wydarzenia, znaczenie pewnych miejsc zmienia się.
Zawsze czułem, że trzeba postać Wojciecha Siemiona przypominać, utrwalać jego doro- bek. W 2004 roku zorganizowałem w Cen- trum Kultury w Grodzisku Mazowieckim duży, ogólnopolski konkurs poetycki imie- nia Wojciecha Siemiona, w jury byli Marek Wawrzkiewicz – prezes ZLP i Andrzej Dęb- kowski – redaktor naczelny Gazety Kultural- nej. To byli jego przyjaciele. Gościem spe- cjalnym była pani Barbara Kasper-Siemion, żona Wojciecha Siemiona. W żyrardow- skiej Resursie natomiast zorganizowałem wraz z Jurkiem Paruszewskim kilka spotkań wspominających Wojciecha Siemiona, ostat- nie z nich w 2019 roku na Zaduszkach Po- etyckich. Pani Basia również była na jednym z tych spotkań.
Pamiętam też moje pierwsze osobiste spo- tkanie z Wojciechem Siemionem. Było to w mojej szkole w Międzyborowie, w której pracuję. Przez lata organizowałem tam im- prezę kulturalną z okazji tłustego czwart- ku, na jednej z pierwszych gościem hono- rowym był właśnie Wojciech Siemion. By- ło to w drugiej połowie lat 90. XX wieku. Jak zwykle był świetny. Jego gawęda była doskonała, recytacje rewelacyjne, samo by- cie tworzyło atmosferę obcowania z czymś ważnym.
Są bowiem ludzie, których zastąpić się nie da. Na przykład Wojciech Siemion.
Po śmierci Wojciecha Siemiona napisałem wiersz, który mu zadedykowałem. Ukazał się w tomiku kary godne w roku 2013.
110 LiryDram lipiec-wrzesień 2020