Page 23 - 28_LiryDram_2020
P. 23

W jednym ze swoich wierszy piszesz prze- śmiewczo o poetach, którzy nie znają się na parkach ani wierszach/ za to znają się na poezji życia (życie to  lozo a piwa/ może wódki/ albo taniej prostytutki). Czy wśród innych współczesnych poetów odnajdu- jesz tych, z którymi mogłabyś prowadzić owocny dialog? Z którymi mogłabyś czuć się mniej samotna? Czy też masz poczucie jałowości współczesnego pola poetyckiego i z większą przyjemnością sięgasz do dialo- gu z nieżyjącymi już klasykami?
– Oczywiście. Nie wiem, czy aż na tyle jestem samotna. Każdy twórca potrzebuje takiego stanu, aby przemyśleć to i owo. W samotno- ści. Gwar, zgiełk temu nie służy. Pisanie wy- maga pewnej izolacji – wyciszenia. Jak wiesz, piszę rzadko, wydaję jeszcze rzadziej.
Nie sztuka wydać 30 książek z wierszami, sztuką jest wydanie kilku, aby mieć wraże- nie, że każda książka poetycka jest inna od poprzednich. A dyskurs o poezji, literaturze jest niezmiernie ważny. Dziś on sprowadza się jedynie do promowania siebie. I to mi nie odpowiada. Nie lubię rozmawiać o własnej twórczości. O niej powinni mówić czytelnicy lub krytycy z prawdziwego zdarzenia. A pro- mować powinni wydawcy, czasopisma, a nie autorzy, którzy dziś wydają książki za własne pieniądze i sami siebie promują. Uważam to za upokarzające.
Owszem, lubię wracać do klasyków. Od- krywać na nowo ich ponadczasowość, uni- wersalność. I zderzać je z teraźniejszością. Ze światem globalnym, z czasem mediów elektronicznych, które w przeszłości by- ły zupełnie nieznane. Jednak zwrócę uwa- gę, że nośniki elektroniczne mimo wszyst- ko nie zastąpią książki papierowej. Dla- tego też ubolewam, że dziś uciekamy od
merytorycznej dyskusji literackiej. Od ese- istyki, która jako gatunek literacki obumie- ra, zresztą podobnie jak krytyka literacka. Lubię rozmawiać o literaturze i jej proble- mach. Zwłaszcza z ludźmi młodymi. A pro- blemów jest wiele.
Twoim wierszom często towarzyszy brak wiary w człowieka. Dostrzegasz ludzką niedoskonałość. Poruszając wątek Święte- go Antoniego, dodajesz: nie wiem też ilu jest dziś takich antosiów wśród tłumu/ nie wiem kim są z jakich pochodzą domów nie wierzę nikomu/ nawet sobie/ a cóż tym próżnym demagogom klęski własne- go nieszczęścia chwili. Jesteś pozbawiona wszelkich złudzeń. Towarzyszy ci zwątpie- nie. Piszesz, że pozostaje trwanie. Po pro- stu trwanie: przetrwałam zapewne i prze- trwam wszystkie odnowy barw cieni ciszy i wrzasku/ był czas jest czas będzie czas/ a między tym jest trwanie człowieka/ i bóg/ który zbyt szczodrze obdarza ludzi łaską człowieczeństwa. Nie chcesz też złudzeń, które są tylko miarą naszej wolności we- wnętrznej i jeśli ma się ich za wiele, to jest się niewolnikiem własnych złudzeń. A co z lepszym światem? Zauważasz gdzieś jego istnienie? Wierzysz, że kiedyś gdzieś może być lepiej?
– Mówisz o zwątpieniu, trwaniu... Gdyby nie było w nas takich wątpliwości, zbytecz- ne byłoby pisanie. Czy świat byłby gorszy, lepszy? Zawsze miał swoje wady i wydu- mane wartości etyczne, o czym świadczy- łaby książka Daniela Defoe, dokumentują- ca dżumę, która nawiedziła Anglię w 1865 roku. Walczono wówczas z zarazą roznoszo- ną przez szczury, stosując środki podobne do współczesnych działań przeciw obecnej
lipiec-wrzesień 2020 LiryDram 21
fot. archiwum Aldony Borowicz


































































































   21   22   23   24   25