Page 25 - 28_LiryDram_2020
P. 25
pandemii. W XVII-wiecznym Londynie by- ły rękawiczki (mufki), maski na twarz, ata- ki na lekarzy i księży, przymusowe kwaran- tanny. Wpisz wymaluj tak jak dzisiaj w pol- skich miastach. A zatem nie wszystko się zmieniło, a na pewno nie mentalność ludz- ka i postępowanie władz... I już chyba tak musi być. Odkąd jesteśmy na ziemi, dobro i zło przeciwstawiają się sobie, walczą ze so- bą. I są równowagą, podobnie jak ekosystem w przyrodzie. Świat nigdy nie był lepszy ani gorszy. To wszystko od ludzi zależy, w jaki sposób go urządzą i będą postrzegać w na- szych relacjach. Ale dostrzegam również wiele zagrożeń.
Ludzka populacja obejmuje ponad siedem miliardów istnień. I każdy człowiek ma swo- je pragnienia, ambicje. Realizując je, nie za- uważa tego, że jego działania mogą niwe- czyć harmonię życia na ziemi. Cóż, sami musimy wiele zrozumieć i wiele zrobić dla siebie.
Czy masz poczucie spełnienia, czy wręcz przeciwnie? Pytam, bo w jednym z two- ich wierszy odnalazłam strofy o braku tle- nu i o zniewoleniu: jakże brak powietrza/ jakbym była więźniarką w ciasnej celi (...) w głębi dostrzegam nikły kontur domu na wzgórzu a gdy biegnę obraz znika/ Któż by dziś słyszał o Hektorze gdyby Troja była szczęśliwa/ – tak mawiał stary Owidiusz.
– Spełnienie? Naprawdę nie wiem. Speł- nienie niewiele ma wspólnego na przy- kład z brakiem tlenu czy ze zniewoleniem. Wiersz zawsze jest zapisem chwili, a speł- nienie jest czymś bardziej trwałym i na ogół można to stwierdzać lub je negować pod koniec życia. Mówisz o braku tlenu, powie- trza w jednym z moich wierszy z początku
lat osiemdziesiątych. Ale dziś okazuje się, że jest on dosyć uniwersalny. Bo dzisiaj smog zabija powietrze. Zabija też człowieka.
W twoim najnowszym tomiku Cienie na rozwietrze odnajduję słuszną pogardę dla części współczesnego świata pełnego eks- hibicjonizmu, blichtru i pustej nowomowy. Piszesz, że od eksponowanych cipek i pe- nisów wolisz trawę i ten ogień co je tra- wi w mroku/ czarno-białe ptaki w wielkiej dziurze wszechświata i że bliższa ci wa- riatka która słyszy głosy obcych/ w niewi- dzialnym świecie tocząc spór o wartości. Czy nie uważasz, że te dwa światy – ten pełen wartości i ten pełen blichtru – ist- niały zawsze równolegle? Jedynie mniej siebie przenikały, choćby ze względu na brak dostępności? Czy rzeczywiście nasz świat tak bardzo różni się od tych świa- tów z przeszłości? A może zmieniły się tyl- ko tła i rekwizyty?
– Wracamy do spojrzenia na dzieje. Są róż- ne spojrzenia; heglowskie promujące ro- zum, popperowskie chwalące społeczeń- stwo otwarte i potępiające jego wrogów i przeciwników. Wypadałoby też wymienić Benedetta Crocego, który uważa, że histo- ria jest historią wolności przebiegającej po spirali, więc ocena zależy od tego, w jakim miejscu spirali się znajdujemy. Ciekawe, że sami historycy, na przykład Toynbee (autor dziesięciotomowej historii powszechnej), nie widzą w historii żadnych prawidłowo- ści, a raczej uważają ją za zbiór zdarzeń przypadkowych. Tak więc wrócilibyśmy do starożytnej koncepcji nosa Kleopatry. Ja ta- kie rozważania zostawiłabym fachowcom, historykom idei, socjologom psychologom i historiozofom. Poeci nie mają nic tu do
lipiec-wrzesień 2020 LiryDram 23
fot. archiwum Aldony Borowicz