Page 96 - 28_LiryDram_2020
P. 96

94 LiryDram
lipiec-wrzesień 2020
Gdy nadejdzie ósmy dzień tworzenia
Adam i Wyspa ulepią postać tchną weń duszę: Stworzą sobie Boga – więcej niemożliwe
Siarczysty mróz
Siarczysty mróz – mówili a nie było jeszcze termometrów Sosny stały nieruchomo jak słupy elektryczne
Nawet druty były oszronionym przedłużeniem gałęzi Tylko jeden raz sroka odważyła się usiąść na białej kiści Ale nie było to tak piękne jak na obrazie Chełmońskiego Z siadającą na cyplu konara sójką
Nie było tam kreski
Sinej barwy na skrzydłach
Październik na zielono
Dojrzało już lato mgła ścieli się wieczorem nisko Jak podarta  ranka nad nią zbierają się wrony Tak maskuje się październik
W pierwszych dniach jeszcze na zielono
Zabłąkane szeleszczące liście krok w krok
Słyszy kobieta opuszczona jak letnisko po sezonie
Dłonie winorośli poparzone latem Chłoszczą stary dom
Najwięcej policzków dostaje się okiennicom Których zawiasy jęczą
Z pragnienia
Od lat nie dostały kropli Oliwy
Babie lato i tego roku
Jedwabiście oplątały błękity (przecież jedwab wyrabiają anioły) Zapowiadało rychłe opatrunki
Na surowym wietrze
Sterylne


































































































   94   95   96   97   98