Page 110 - 30_LiryDram_2021
P. 110
ich na chwilkę latarką swojej empatii i zdaje się mówić: ci inni, dziwni, biedni, pokręce- ni, pogubieni to przecież w ogólnym rozra- chunku... także my. W późnych debiutanc- kich wierszach Bogumiła Dziekan pozostaje wierna sobie i owej przestrzennej kresowo- ści. Nadal przechadza się po obrzeżach, kre- sach istnienia, pochylając się nad wszystkim, co chrome, nieme, chore, kalekie, obłąkane, śmiertelne, o „poszarpanej duszy”, czyli po prostunajboleśniejludzkie.Stara się pisać o radości istnienia, o wiosennych porankach, „odurzającym sensie istnienia”, bo cóż innego mamy / życie... Jednak to ży- cie, które mamy, najczęściej jest źródłem bólu, cierpienia, żalu, a jego sensem staje
sięwłaśnieposzukiwaniesensupo- mimo owego bólu, cierpienia, żalu, przemi- jania i czyhającej tuż za horyzontem śmier- ci. Typowa dla Dziekan „kresowość” nabie- ra tu jeszcze dramatyczniejszego znacze- nia, gdyż z owych obrzeży istnienia prze- nosi się ku kresowi życia po prostu, grani- czącemu bezpośrednio ze śmiercią. Bogu- miła Dziekan niejako rozprawia się – żegna? – z życiem i rzuca wyzwanie – oddaje się? – śmierci. W tytułowym wierszu tomu po- etka zaklina śmierć. Śmierci uśmiechnij się do mnie / nie bądź okrutna / cierpieniu ulżyj w półśnie / lub przywróć chwile szczęścia / morze szerokie / wody zielone / a ty zegary czarne stawiasz i dręczysz / to się oddalasz / to pętlę zaciskasz / a przecież katem jesteś / nie oprawcą / więc zanuć piosenkę i ruszaj- my/ kółko graniaste / kółko graniaste. Wo- bec cierpienia, choroby, śmierć staje się wy- bawieniem, a przecież żal nieprzychylnego świata / bo właśnie odchodzę. I mimo, że ten „nieprzychylny świat” i człowiecze z nim zmagania wywołać mogą jedynie współczu- cie „bezbronnego Chrystusa”, a sam Pan Bóg, przechadzający się po wodzie, na myśl o człowieku omal się nie utopił (na szczęście przypomniał sobie, / że jest Bogiem / i spo- kojnie po wodzie poszedł dalej), to jednak szczęście w nas / wciąż pokutuje / i kulawą nogą / zatrzaskuje drzwi.
Ostatnim szlabanem dzielącym poetkę / podmiot liryczny / każdego z nas od śmierci, a zarazem ostatnim balastem odciągającym ją / nas od śmierci, są wspomnienia. Są jedy- nym, co pragniemy (i możemy?) zachować, a zarazem jedynym, co nas od śmierci od- dala, odstręcza, są zatem naszym skarbem, i źródłem żalu. Choćby tym naszym naj- droższym skarbem i celem drobiazgowych
Bogumiła Dziekan z córką Barbarą Dziekan
108 LiryDram styczeń–marzec 2021
fot. archiwum Barbary Dziekan