Page 45 - 36_LiryDram_2022
P. 45
Monolog do Gąsiorowskiego
Ach wrzesień, jesień... I sam powiedz: za co?
Powinniśmy to pamiętać –
Lato zależy od kobiet. Wszystkie te
Szmery, cumulusy, jaskółki i szuwary,
Upał i wieczorne świerszcze, cieniste polany. Powinniśmy wiedzieć. Ale minęło
Kolejne lato i przypomnieliśmy to sobie
Z trudem i niechęcią. Jak lekcję
Z nielubianego przedmiotu.
Z resztek – widać – powstaliśmy. Reszta nas została.
Na przykład: sztywne karki. Przechodzą obok Dziewczyny, którym na oko nic nie brakuje – Mam to jeszcze w pamięci i mogę opisać Każdą wypukłość i szczegół.
Zauważ jednak – one są z innej planety. Bliźniaczej, ale zbudowanej z antymaterii, Dotknięcie grozi wybuchem. Śmiechu? Więc po co, skoro nawet
Nie rozumieją naszego języka?
To jest jak przejrzysty żywopłot z tarniny – Wszystko widać, wszystko słychać,
Ale nie można się przedrzeć.
Nie stać nas nawet na nowych przyjaciół.
I jestem z tego rad.
Choć starzy się zestarzeli:
Protezy uczuć, lamenty, zawzięte milczenia, Gęste wspominki o zmarłych.
Pustynia. Niedorzeczna. Usychające drzewa. Śpieszmy się, choć to bez sensu.
O, nie daj Boże, dożyć tego wieku,
Gdy nie znajdziemy w sobie odpowiedzi
Na młodzieńczy apetyt naszych pięćdziesięcioletnich Kobiet i gdy znajdziemy się poza obrębem przysłowia O apetycie rosnącym w miarę jedzenia.
Bo wiesz, co nam zostanie: bezludna noc
Z takim strzępkiem rozpaczy, że już nie dokucza,
Że wstyd o niej wspominać.
lipiec–wrzesień 2022
LiryDram 43
Z tomu Późne popołudnie