Page 70 - 36_LiryDram_2022
P. 70

  Spóźnione
Słowiki
 Jan Tulik
Wiersze miłosne mają chyba dłuższą hi- storię niż sama poezja... Tak paradok- salnie należałoby pewnie myśleć o tej katego-
rii twórczości, która niby jest popularna, ale bywa „oglądana” z dystansem, taką rezerwą, jaka charakteryzuje nas, rzekomych twardzie- li, czyli tych, którzy wstydzą się uczuć, tkliwo- ści. Oczywiście są ku temu niekiedy powody. Wszak zdarzają się wiersze, z których kapią łzy i każde słowo jest westchnieniem, lecz nie ma w tym poezji, nie ma i miłości.
Lecz znamy wiecznie piękne strofy o miłości, nie tylko Horacego, nie tylko pisane przez ro- mantyków. Znamy i cytujemy. Do zbioru takiej liryki miłosnej należy zaliczyć poemat (może raczej cykl wierszy, choć ma także strukturę poematu, pewną fabularność emocji) Eliada Marka Wawrzkiewicza, zawarty w tomie Elia- da i inne wiersze. *)
Poemat ten (nie ma tu większego znaczenia klasyfikacja formalna) jest jakby zapisem wy- darzenia, które niekiedy potrafi ukłuć czło- wieka jak lancą – a jest to ból upragniony – i nazywa się miłością. To wprost anatomia miłości, uczucia osobnego, które dane jest bardzo konkretnym ludziom. Choćby byli oni – kochający się bohaterowie tego utworu – nawet owocem kreacji artystycznej tylko, są prawdziwymi, z krwi i kości. Dlatego dzieło to
pozostanie i będzie cytowane. Spontaniczność i szczerość wypowiedzi podmiotu lirycznego przemawia do czytelnika, przekonuje go o wy- sławianej prawdzie; przy okazji dodajmy – ta szczerość nie ma znamion ekshibicjonizmu, nie ma więc tu cienia epatowania, żadnej ko- kieterii. Bohater wiersza mówi:
Tego właśnie nie umiem: twoich ust. A przecież znam je z widzenia
Tak dokładnie. Kształt, kolor, wykrój.
Ten rodzaj relacji jest często obecny. Z pozoru nieco chłodne pragnienie przeradza się w na- szej wyobraźni w namiętność. Bo dalej autor mówi, że nie umie wiele – ciągle poszukuje, bada geografię ciała kochanki wierząc w ta- kie narzędzia poznania jak nadzieja, domysł. Miłość jest tu ciągłą obecnością otaczającego zakochanych piękna. Natura z niemal kiczowa- tym pejzażem, śniadanie, które wabi smakiem zawartym w opisie potraw, pokój, w którym pali się światło albo który oświetla jasność dnia. Ta obecność bywa kreowana przez samo uczucie – piękno rodzi owoce piękne. Przyjazne. Pro- ste, codzienne, a jakże tutaj świeże poprzez swą naturalność.
Wawrzkiewicz poprowadził tę relację mean- drami, stworzył jakiś sinusoidalny wykres
 68 LiryDram lipiec–wrzesień 2022






















































































   68   69   70   71   72