Page 68 - 36_LiryDram_2022
P. 68
„Jedynie w dogłębnym przeżyciu mieści się ludzka rzeczywistość. Jedynie tu jest to, co na- prawdę żywe, jedynie tu jest źródło miłości”. Właściwie już na tym cytacie mogłabym zakoń- czyć swój tekst. Jednakże za mało powiedzia- łam o samym autorze, o jego osobnym miejscu we współczesnej literaturze polskiej. Nie da się bowiem podsumować tej osobowości poetyckiej poprzez akurat ten jeden wiersz ani czterna- ście innych apokryfów. Owszem, wybrałam je (w tym Niewolnicę), bowiem w moim poczuciu, jak do tej pory, są szczytowym osiągnięciem po- ety i wielkim w ogóle w krajobrazie literackim. W Liście z pierwszego wieku naszej ery i w tym pisanym spod płyty nagrobnej oraz w liście zna- lezionym w Petersburgu, w którym za pierwo- wzór posłużyła jedna z kochanek Puszkina, po- eta pokazuje swoje nieograniczone możliwości wypowiadania (werbalnie i niewerbalnie) czło- wieka. Jest przy tym świetnym dekoratorem każdego dowolnego czasu na wykresie ludz- kości, byleby w nim był, no właśnie, człowiek, którym od zarania powodują te same chucie
i żądze. Wciąż te same trzewia decydują o je- go istocie. I to, zdaje się i przede wszystkim to, chciał nam uzmysłowić 15 listami.
Marek Wawrzkiewicz uchodzi za poetę nostal- gii, późnego popołudnia i smutnych pogód. Subiektywny ton jego wspomnień, pożegnań, zawsze dyskretnie eleganckich, ale jednak po- żegnań, stawia go poza nurtami i modami. O ile sama dykcja – dostrojona do jego wewnętrz- nych wibracji – jest jego wyborem, o tyle nie- zasłużona cisza wokół jego osoby jako poety nie zależy już od niego. Szkoda, że tak się dzieje, bo to wyjątkowy poeta i wytrawny apologeta ciszy właśnie. A cisza w wierszu jest wszak cnotą. Poeta swojej i naszej pamięci, tak chciałoby się rzec, zaprzyjaźniając się z jego książkami. I oto w Coraz cieńszej nici (tomiku z 2005 roku) znów powraca do właściwej sobie melancholii tonów i rzeczywistego świata wypowiadanego skrupulatnie. Podobnie jest w ostatnio wyda- nych tomikach: Epizod (2012), Dawne słońca (2010), Światełko. Wiersze wybrane (2007) czy Ostateczność (2006). Dobrze, że istnie- ją jeszcze pisarze „ocalający realność świata” (tak napisał o nim K. Gąsiorowski). A realność w wydaniu tego autora (powtórzę) ma rozpię- tość horyzontu i jeszcze pionowej belki krzyża. Gdyby się nawet w pierwszym oglądzie miało wrażenie, że Wawrzkiewicz swoją lirykę chce zamknąć i sprowadzić tylko do wymiaru zmy- słowości i materialności, to i tak wcześniej czy później trzeba będzie się zanurzyć w rozlanej tam metafizyce.
Skrzypnęła zamykana furtka. Zapachniał znajomy mrok. Dotarłem do własnej zagrody. Wreszcie można kopnąć w kąt Wyszczerbiony hełm, ściągnąć Zardzewiałą zbroję i
66 LiryDram lipiec–wrzesień 2022
Marek Wawrzkiewicz, 15 listów
obrazy: Krzysztof Rapsa
Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2013