Page 33 - 38_LiryDram_2023
P. 33

 Są tam jeszcze inni ożywieni na mojej matry- cy: William Viley, snujący opowieści o Fran- kym Furbo, lisie z duszą, Charles Marlow ¬ fascynat ciemności, Soares z Lizbony, Douve, poetycka żywicielka Bonefoya, Hans Castorp, Baudolino, niespożyty kreator rzeczywistości wymyślonej, i Allen Ginsberg i jego Skowyt z dedykacją dla Carla Solomona, nieskazitelny David i ułomna Wenus z Milo, małe tancer- ki Degas, Gil Pender i bywalcy Café de Flo- re, Marcel i Robert de Saint-Loup, i jeszcze inne stworzenia, i cacka , i ich stworzyciele: Michel de Montaigne, Cyprian Kamil Norwid, Rainer Maria Rilke, Fernando Pessoa, Henri- -Frédéric Amiel, Yves Bonnefoy, Lee Masters, Khalil Gibran, Umberto Eco, Mario Vargas Llosa, Tomasz Mann, Marcel Proust, Joseph Conrad, Oriana Fallaci, i jeszcze Ewa Demar- czyk i Krystyna Prońko – śpiewające poetki, licznie zgromadzeni pejzażyści, impresjoni- ści, abstrakcjoniści z węglem i pędzlami. Nie wymienię was wszystkich. Jesteście jak licz- ne ptactwo, obsiadające klify kolejnych wysp, do których zawijałem wcześniej. Wybaczcie mi wy, których teraz mój umysł nie wyświe- tla, a śpiewacie we mnie swe pieśni i otwiera- cie pokoje ludzkich i nieludzkich przestrzeni. Ci i tamci nie dotrą powtórnie do mnie. Szy- buję teraz na innej wysokości. Nie ma tutaj czułych gestów, nie ma raniącej obecności. Stałem się wyizolowaną postacią, ogarnię- tą nieustalonym dążeniem. Zależę od siebie, ponieważ chcę, lecz nie decyduję o mojej te- raźniejszości. Jestem w drodze.
Mnie pasjonuje tzw. temat „poezji kobie- cej”. Czy jako mężczyzna z sercem kobiety dostrzegasz różnice między, jak to się potocz- nie mówi „poezją kobiecą”, a tą pisaną przez mężczyzn, i jak to jest w Twoim przypadku?
„Poezja kobieca” – nawet tak zwana, nie wiem czym jest. I czy jest? Ale nadążam za twoją myślą. Niejednokrotnie zauważyłem pewne cechy w pisarstwie kobiet, które w specyficz- ny sposób naznaczają teksty. Być może więcej jest w nich tego, co noblistka Olga Tokarczuk, w swej noblowskiej mowie, nazwała cechą „czułego” narratora. Nie znaczy to w żadnej mierze, iż mężczyznom brakuje wrażliwości. Byłoby to wierutną bzdurą. Jednak poezja „męska” jest w większej mierze intelektu- alna, zdystansowana. Ale nie jest ani lepsza ani gorsza. Albo odnajduje czytelnika, albo go zniechęca. Dotyczy to w równej mierze poetek i poetów. Na przykład wiersze Aldony Borowicz, gdybyśmy nie wiedzieli, że autorem jest kobieta, moglibyśmy uznać za „męskie”, ale nie da się uciec od kobiecych konotacji. Mogę jednak wyobrazić sobie, że mężczyzna pisze albo dramatycznie pyta: „Dokąd bie- gniesz dziewczynko?”. Jako facet, któremu wszyto serce kobiety, nie odczuwam ani ne- gatywnych, ani pozytywnych reperkusji, które można byłoby powiązać z płciowością. Bo czy ktokolwiek pisze sercem? To tylko metafora.
Od czego zależy i czym tak w ogóle jest we- dług ciebie dzisiaj możliwy sukces kobiety w literaturze i w środowisku literackim ? Zadajesz pytania o zjawisko pisarskie, któ- re jest wytworem kobiet, nie mam jednak kwalifikacji, aby je pozycjonować. Czytuję poetki, jak wszystkich poetów, i doprawdy w tym świecie można znaleźć perły. Nie bę- dę dokonywał penetracji na ojczyźnianym poletku, zawsze to bezpieczniej nie wchodzić do wrażliwego ogródka, który i ja uprawiam. Ale nie od rzeczy będzie wspomnieć Jor- gie Graham, której Prześwity sprowadziłem do swojej biblioteki i zajmuje ona na półce
styczeń–marzec 2023 LiryDram 31






























































































   31   32   33   34   35