Page 31 - 38_LiryDram_2023
P. 31
Jak widzisz obecnie swoją postać i swoją, że tak powiem, literacką karierę?
O swojej pracy literackiej nie myślę w ka- tegoriach kariery. Nie jestem modelem li- terackiego zaangażowania, ani nie preten- duję do pomnikowej przyszłości. Piszę, po- nieważ chcę. Piszę, ponieważ jestem prze- konany, że mam coś do przekazania. Piszę, a jeszcze więcej czytam. Robię to świado- mie, z namysłem. Odkrywam wciąż nowe światy. Wywołują one we mnie kolejne, już moje własne przestrzenie życia. Większość moich poetyckich książek, które udało mi się wydać, zawiera jakiś rozdział mojego świadomego przeżywania i staje się nową rzeczywistością, wyrażoną poetycko. Taki jest też świat w mojej drugiej prozatorskiej pozycji wydawniczej, zatytułowanej Od- wróceni. Intymne wędrówki umysłu. W tej ponadczterystustronicowej książce opisuję otaczającą mnie rzeczywistość, którą per- cypuję i przetwarzam przez własny system wartości i przekonań. Dzielę się z czytelni- kami całą moją uświadomioną wiedzą ży- ciową, zderzam z poglądami innych, i – co najważniejsze – przedstawiam się tam ja, jakim wydaje się, że jestem.
Ponieważ mam czytelnicze zacięcie do pene- trowania innych pamiętnikarzy literackich: Gombrowicz, Hłasko, Kisielewski, Lechoń, Pessoa czy Amiel, wszystkich rzecz jasna nie wymienię, nadal jestem sam pochłonięty tru- dem aktywnego notowania kolejnych impre- sji i esejów dnia.
Czym jest dla ciebie wiersz i jego publika- cja? Czy jesteś bardziej czytelnikiem cudzych wierszy czy twórcą własnej poezji? A mo- że ważniejsza jest dla Ciebie prezentacja wierszy w gablotach lekarskich, o czym tak
ciekawie napisałeś w książce 71 dniach – opowieści mężczyzny z sercem kobiety? Oczywiście, nawet jako czytelnik cudzych wierszy, jestem twórcą własnej poezji. Lubię odkrywać nowych poetów, a więc ich poetyk, lecz nawet przy pokusie „naśladowania” i tak jestem wyłącznie sobą. Kiedyś Leszek Żuliński wspomniał, że tylko coś szczególnego wyróż- nia poetę pośród dobrych pisarzy. Coś szcze- gólnego – tak sądzę – jest w tym, co piszę, ale nie potrafię tego określić. Po prostu czuję, że tak, ale zadanie to pozostawiam krytyce. Wiersz opublikowany nie staje mi się obcy, nawet kiedy wracam do tekstów wydanych, zawsze skupiam się na nowych wyzwaniach, o które dopomina się mój „mus wewnętrzny”. Jeśli w gablocie lekarskiej umieszcza ktoś mój tekst, to odczuwam satysfakcję, ale jest to już własność innej osoby. Ma do tego prawo za moim przyzwoleniem.
Czy są, a jeśli tak, to jacy twórcy są dla ciebie istotni oraz inspirują Ciebie w twórczości? Są. Wielu. Właściwie moje szczęście polega na tym, że „natrafiam” w tekstach na ja- kąś myśl, refleksję, zdanie, wobec którego autor nie miał żadnego ukrytego zamiaru, a mnie ono pobudza, inspiruje, staje się po- czątkiem, a, być może, iskrą zapalną, przy pomocy której sam w sobie rozpalam ogień. Dlatego w moich książkach znajdziesz wiele cytatów, które nie były przeznaczone do roli cytatów, ale spełniły się przeze mnie, w mo- im przetwarzaniu świata czy światów. Takim inspirującym poetą jest na przykład Yves Bonnefoy czy też Portugalczyk sprzed stu lat Fernando Pessoa, ale i Różewicz i Gąsiorow- ski, i cała hybrydowa grupa, od kiedy tam bywałem, ich słuchałem i próbowałem prze- niknąć młodym umysłem „wykwity” Jerzyny
styczeń–marzec 2023 LiryDram 29