Page 44 - 38_LiryDram_2023
P. 44
42 LiryDram
styczeń–marzec 2023
Ciemnieją moje dłonie. Brudzą kartkę,
na którą wysypuję nasiona.
Z zielonymi myślami wyczekuję deszczu. I pragnę
trochę słońca.
Przecinają obce wody
Myśli w łodzi poddanej prądom wody a posłusznej wiosłom, ignorują na brzegach gromady bezimiennych osób – grotołazów, lotniarzy, komików,
kluby starców i wdów, i kochanków in flagranti.
Nie wzdraga mnie metaliczny dźwięk fali, chrzęst dotykających drewna ryb, obca ręka wynurzająca się z krzykiem z mętnego wiru – nieczułe są wiosła na zimno dopływów.
Pozwalam myślom płynąć i krążyć, krążyć i płynąć w górę, gdzie byłem na początku, i ku ujściu, tam, gdzie nawet zakneblowany i skuty stanę się wolny. Wszystko już znajome przepada za horyzontem.
Młodość
Czy tęsknię za nią? Nieutraconą?
Błąka się po odległych stepach, błoniach
i obłokach.
Jest ocalonym blaskiem w oku, zapatrzeniem, zagubieniem na jedno mgnienie.
Nie spoglądajcie na usta ani na skronie.
Nie zapamiętujcie gorzkich migdałów. Cierpkich słów.
Idę tym samym ogrodem od pierwszego westchnienia. Kosmos za mną. Nic się nie powtarza, nawet kamień rzucony nie wypływa z wody. Srebrzysta
łuska ryby chwyta światło i odpływa w morze
od początku bez końca. Brzeg się wydłuża i prowadzi, ślady przemijania giną
na drodze od siebie do siebie.