Page 48 - 38_LiryDram_2023
P. 48

  Widok tego wiersza przywołał dobre wspo- mnienia i odczułem radość, że znalazł tak poczesne miejsce. Zatrzymują się przy nim pacjenci przychodzący do dr Browarek na wi- zytę. Powiedziała mi to sama, po prostu. Na- grałem z nią rozmowę, którą umieszczam w mojej nowej książce. Jestem zadowolony z tej rozmowy, i myślę, że to, co przekaza- ła dr Aldona Browarek zainteresuje moich czytelników...
Do Iw przyjechaliśmy z Moniką jej Chevro- letem. Spotkanie na stacji metra Słodowiec także wymagało sprężenia się, zwłaszcza że musieliśmy zmienić ad hoc miejsce spotkania ze względu na skrócenie trasy metra z powo- du awarii. Udało się porozumieć! Przy drodze tuż za Karolinowem zatrzymaliśmy się, aby kupić pierwsze truskawki z pobliskiego pola. W tym roku wszystko tak wcześnie dojrzewa – truskawki gruntowe w połowie maja, a nie czerwca, to prawda prawie nie do uwierze- nia. A smak truskawek wyborny, uwierzcie. Polskie najlepsze, dojrzewające na mazo- wieckim piasku w promieniach mazowiec- kiego słońca. Nie znam lepszych, a miałem okazję próbować w niejednym miejscu. Właśnie przypomniałem sobie, że nic nie zdradziłem z wczorajszego wieczoru w Ujaz- dowskim Zamku. Na powitanie lampka wina, pod jedną ze ścian oczekiwało jadło przewi- dziane na później, po części oficjalnej i po koncercie. Różnym, mało mi znanym lu- dziom, wręczono medale i statuetki Ikara. O, przepraszam jeden Ikar trafił w ręce mojego
znajomego. Znamy się od chwili rozpoczęcia moich studiów na uniwersytecie. Był wów- czas kierownikiem klubu „Pod latarniami”, najpierw w akademiku na Zamenhoffa, póź- niej na Żwirki i Wigury. Jan Rodzeń na do- bre związał się z pracą w sferze kultury. Od wielu lat prowadzi, jako zasłużony dyrektor, Klub Księgarza na Starym Mieście. Sądzę, że statuetka słusznie mu się należała. Po- gratulowałem. Chociaż Wasowski nie bez racji, acz żartobliwie, zauważył, że postać Ikara nie jest jednoznacznie pozytywna – bowiem jest symbolem upadku. Natomiast według niego mniej kontrowersyjny byłby Medal Dedal. Zgadzam się.
Koncert złożony z mniej znanych utworów Jerzego Wasowskiego cechował śpiew na do- brym poziomie, ale – niestety –wrażenia zepsuła fatalna akustyka dziedzińca Pałacu. Dźwięk wydawał się przestrojony. Bardzo szkoda. Po koncercie rozpoczął się sajgon. Wszyscy rzucili się na ścianę z jedzeniem i winem. Kolejki straciły rację bytu. Udało mi się wrzucić na mały talerzyk dwa plasterki wędliny, jedną dużą oliwkę, dwie małe czą- steczki dyni z octu i nieco zieleniny do dwóch tycich kromeczek bułki. To co upolowałem, zjadłem na stojąco przy okrągłym stoliczku. Zajrzałem do ciepłych potraw zza pleców tych, co nabierali je na duże talerze. Zapie- kane ziemniaki, duszony kurczak i wieprzo- wina. Ochota na jedzenie zgasła. Sięgną- łem po kieliszek czerwonego wina, wypiłem i szczęśliwy wróciłem do domu na Warneń- skiej. Oczywiście autobusem 503.
1] Fragment z książki Grzegorza Trochimczuka, 71 dni. Opowieść mężczyzny z sercem kobiety, Wydawnictwo REA-SJ, Warszawa 2019
2] Grzegorz Trochimczuk, Dwa ptaki przeistacza w jednego..., Warszawa 2012
46 LiryDram styczeń–marzec 2023




























































































   46   47   48   49   50