Page 23 - ZBL_Uciec przed rakiem
P. 23
przerzuty! Ponadto przy mammogra- fii pacjentka otrzymuje sporą dawkę promieniowania, co korzystne nie jest. Jeśli więc będzie powtarzana co roku, dawka szkodliwych promieni w ciągu stosunkowo krótkiego czasu uzbiera się naprawdę duża.
Najistotniejsze jest jednak to, że badanie mammograficzne obarczone jest ryzykiem olbrzymiego błędu. Najgorzej, gdy wykryte małe komórki zostaną natychmiast zakwalifikowane jako nowotworowe, a przecież wcale nimi być nie muszą!
Taka sytuacja, wbrew pozorom, nie należy do rzadkości. Badanie przepro- wadzone na liczącej dokładnie 89 835 kobiet w wieku 40-59 lat jednoznacznie wykazało, że aż 22 proc. wskazań nowo- tworowych było fałszywych i wynikało z błędnej diagnozy1.
Jest drugi ważny wniosek wynika- jący z przywołanego badania: coroczna mammografia u kobiet w wieku 40-59 lat nie zmniejsza śmiertelności z powo- du raka piersi! Po co więc wykonywać badanie, które nie przynosi realnych korzyści? Metoda, która nie daje jed- noznacznej odpowiedzi na pytanie, w którym kierunku powinniśmy iść i jak postępować nie ma żadnego sensu.
Mammografię jednak się wykonu- je, bo przynosi duże zyski. Zauważmy, że reklamuje się ją bardzo intensywnie
i to już powinno wzbudzić nasze wąt- pliwości, a także wywołać szereg py- tań. Wiadomo skądinąd, że jeśli coś jest dobre, nie potrzebuje reklamy. Poza tym naiwnością byłoby zakładanie, że organizatorom badań mammograficz- nych i całemu stojącemu za tym biz- nesowi zależy na zdrowiu obywateli. Przeciwnie – znacznie korzystniejsze finansowo jest diagnozowanie chorób, następnie kosztowne, długotrwałe, a najlepiej niekończące się ich leczenie. Pamiętajmy jeszcze o jednym – nowo- twór nie zawsze musi być złośliwy i śmiertelnie niebezpieczny, a zaob- serwowane zmiany w obrębie piersi mogą być np. niegroźnymi nowotwo- rami, które wcale nie są rzadkością. Ba, one nawet niekoniecznie w ogóle muszą być nowotworami – większość właśnie nimi nie jest! Blisko 90 proc. zmian wykrywanych w piersiach nie jest związana z rakiem! Najczęściej są to gruczolakowłókniaki, torbiele lub po prostu miejscowe infekcje. Niestety, po otrzymaniu od lekarza komunikatu „nowotwór” lub „być może nowotwór”, pacjentka zaczyna mieć problem nie tyle z faktycznym lub domniemanym nowotworem, co ze stresem, który może sprowadzić prawdziwe kłopoty i faktycznego raka, bo bardzo mocno uderza w układ odpornościowy.
Zamiast mammografii warto się- gnąć po znakomitą metodę diagno- styczną w postaci termografii. Jeśli w obrębie piersi występuje guzek nowotworowy, to zawsze ma on lep-
sze ukrwienie i wyższą temperaturę niż pozostałe zdrowe komórki. W ten sposób możemy bezpiecznie i wielo- krotnie badać piersi, sprawdzając, czy występuje w ich obrębie jakieś zagro- żenie, czy też nie.
PSA
Kolejnym postępowaniem profilak- tycznym, wobec którego powinniśmy zachować najdalej idącą ostrożność, jest badanie markera gruczołu kroko- wego, czyli PSA (ang. prostate-specific antygen, swoisty antygen sterczowy). Jest to marker charakterystyczny dla narządu stercza, ale niekoniecznie dla nowotworu i już sam ten fakt powinien poddawać w wątpliwość wiarygodność diagnostyki opartej o to badanie.
Na szczęście świat nowoczesnej me- dycyny powoli odwraca się od szeroko promowanych tzw. przesiewowych ba- dań antygenu PSA, ponieważ wskazują one np. na przerost prostaty, nie zaś na raka! Zatem takie badanie trudno jest nawet określać mianem przesie- wowego. Zresztą istnieją jednoznaczne dowody na to, że analiza PSA w żaden sposób nie wpływa na zmniejszenie śmiertelności z powodu raka stercza. W wielu innych przypadkach – po zgro- madzeniu tak dużej liczby dowodów na bezcelowość danych badań – rezy- gnowano z ich kontynuacji. Natomiast w przypadku PSA wciąż to nie następu- je i badanie to, przynajmniej w Polsce, uważa się z przesiewowe (tzw. scrining), czyli umożliwiające wykrycie choroby. W znakomitej większości przypadków (przekraczającej 90 proc.) nie jest ono skutecznym narzędziem diagnozy no- wotworowej, a potencjalne korzyści, jakie może przynieść, nie przewyższają mogących wynikać z niego strat2.
Medycyna akademicka uważa jednak, że stężenie PSA we krwi prze- kraczające 4 ng/ml już jest niepokoją- ce i koniecznie trzeba kontynuować diagnozowanie, żeby – jak się można domyślić – za wszelką cenę znaleźć raka i móc wdrożyć kosztowną terapię. W dodatku badanie PSA w Polsce jest rekomendowane mężczyznom już po 40. roku życia, podczas gdy znacznie lepsze badanie DRE (per rectum) dopie- ro po 50. roku życia. A rzeczywistość jest taka, że w przypadku ponad 80 proc.
v
wydanie specjalne – UCIEC PRZED RAKIEM
23