Page 98 - ZBL_Uciec przed rakiem
P. 98
v punktów, a nie na swoim problemie. To dobra metoda na przeczekanie.
Nie buszuj po internecie
Nigdy tego nie rób, chyba że w poszu- kiwaniu miłych treści, które cię zre- laksują, uspokoją, wyciszą lub ucie- szą. Możesz na przykład włączyć jogę na Bali z Małgosią Mostowską, by poćwiczyć przy dźwiękach łagodnej muzyki połączonej z szumem morza i kojących instrukcjach prowadzącej. Ale pod żadnym pozorem nie wchodź na strony w poszukiwaniu informacji o raku. Po pierwsze – nie wiadomo, czy go masz. Po drugie – nawet jeśli masz, rak rakowi nierówny. Nie buduj swojej wiedzy na internetowych infor- macjach, które często nie mają wiele wspólnego z prawdą. Na buszowanie po internecie jeszcze będzie czas. Nie przeszukuj forów internetowych, bo nie znajdziesz tam dobrych doradców. Nie masz ochoty na jogę na Bali? Nie chcesz upiec ciasta ze śliwkami? Nie musisz. Masz ochotę popłakać, bo wy- daje ci się, że los jest niesprawiedliwy, a życie okrutne? Nie bój się łez. Jeśli dopada cię bezradność i masz ochotę popłakać, zrób to. Czasem płacz jest uwalniający. Przynosi ukojenie, obni- ża ciśnienie krwi, uspokaja. Wraz ze łzami pozbędziesz się emocji, które cię nokautują. Ale żeby nie płakać zupełnie na darmo czy bez powodu, bo prze- cież nie wiesz jeszcze, czy masz powód, obejrzyj jakiś wyciskacz łez, cudowny melodramat, najlepiej z dobrym zakoń- czeniem, kiedy ona i on po wielu pery- petiach w końcu całują się pod jemiołą.
Mówi się, że wszystko, co nas spotyka, dzieje się po coś. Tak, ale pod warunkiem,
że coś z tym zrobimy. Inaczej dzieje się po nic. Nawet złe doświadczenia pozostawiające bolesne
rany na całe życie, mogą nas paradoksalnie umocnić.
Znudziło ci się leżenie na kanapie? To może długi spacer, jazda rowerem, pły- wanie. Podczas wysiłku wydzielają się endorfiny – to hormon radości, który poprawi ci nastrój. A może spotkaj się z przyjaciółkami w waszej ulubionej kawiarni i zjedz największą eklerkę, której zawsze unikałaś, by nie poszła ci... no wiesz w co. Daj sobie też czas na pobycie sama ze sobą, jeżeli właśnie tego w danej chwili potrzebujesz. Połóż się wygodnie, zamknij oczy i przenieś się w wyobraźni w ulubione miejsce. Poczuj jeszcze raz jego zapach, przy- pomnij kolory, teksturę, towarzystwo – przeżyj miłą chwilę jeszcze raz.
Ma pani raka
Tego obawiałaś się najbardziej. Każdej z nas, kiedy to słyszy, wali się świat. Świat, który dotychczas znałyśmy w jed- nej sekundzie przestaje istnieć. To trud- ny moment. Prawdziwe trzęsienie ziemi. Wprawdzie spodziewałaś się takiej dia- gnozy, ale przypuszczenia, a pewność to dwie różne sprawy. Z uporządkowane-
go życia nagle przeskakujesz w podróż w nieznane, w dodatku bez instrukcji obsługi. Psycholodzy dzielą ten czas po diagnozie na pięć etapów, podobnie jak jest pięć etapów żałoby.
PIERWSZY ETAP TO SZOK I NIEDOWIE- RZENIE. Pozorny spokój, ale podszyty pytaniami: Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego ja? Przecież żyłam zdrowo, nie mam obciążeń rodzinnych! Te pyta- nia zadaje sobie większość z nas, które usłyszały diagnozę: ma pani raka. Nie ma na te pytania dobrej odpowiedzi. Każda będzie nieprawdziwa. Choroba po prostu się przytrafia. Nie tylko in- nym, również nam. Burzy stabilną wi- zję świata, którą budowałaś przez całe życie. Nic potem nie będzie już takie samo. Ty też. Ale może to dobrze? Nie płacz. Jakiś czas jeszcze nie wierzysz, że to może być prawda. To mechanizm obronny – reagując niedowierzaniem bronisz się przed załamaniem i dajesz sobie czas na oswojenie z diagnozą. Nie przyjmujesz faktu rozpoznania choro- by do wiadomości. „Musieli pomylić wyniki, zdjęcia” – myślisz z nadzieją, bo przecież słyszałaś, że to się zdarza. Pojawia się zaprzeczenie, rozpacz, utra- ta nadziei, niezrozumienie i uczucie sparaliżowania.
POTEM PRZYCHODZI ZŁOŚĆ I BUNT.
To drugi etap. To normalne, że sprze- ciwiasz się diagnozie, nie chcesz się z nią pogodzić, szukasz winnego cho- roby – w sobie lub w innych. Bo myślisz, że zawsze musi być winny. Nie tłum złości. Daj sobie prawo do buntu. To
98