Page 107 - 42_LiryDram_2024
P. 107

kiedyś
stanę się kiedyś gdy już mnie nie będzie bitem cyferką liczbą albo nerwem
czy oczy ludzkie mnie zobaczą wtedy w ciele motyla dębu lub gołębia
czy dłonie dotkną znajomego ciepła ukrytego w sierści dzikiego zwierzęcia czy też zastygnę na zimnym ekranie
jako wybiórczy zbiór niepewnych danych
nie wybaczą nam
ponad dwa miliardy ton odpadów przybywa każdego roku tak twierdzą można by nimi otoczyć kulę ziemską dwadzieścia cztery razy – to jak ubrać się jednocześnie w tyle samo koszulek spodni i czapek
składowane są nie tylko na wysypiskach ale trafiają do mórz i oceanów zabijają faunę i florę – to jakby ktoś nakarmił nas częścią codziennej garderoby i używanego plastiku a usta i odbyt zatkał korkiem
podobnie zaczyna dziać się z przestrzenią wokół ziemi dryfują w niej tysiące ton zużytych satelitów i części kosmicznych rakiet – wyobraźcie sobie własny oddech naszpikowany śrutem
nocne niebo rozjaśniają jasne smugi zanieczyszczeń świetlnych odbierają przejrzystość utrudniają obserwację – spróbujcie spojrzeć zdrowymi oczami przez matowe szkło czy porysowane okulary
na końcu rodzynek w kosmicznej czekoladzie czyli najmniejsza śrubka na orbicie okołoziemskiej – porusza się z prędkością trzydziestu tysięcy kilometrów na godzinę – to jak pocisk wystrzelony prosto w serce
na dole śmieci na górze śmieci nie wybaczą nam świadome dzieci
styczeń–marzec 2024 LiryDram 105






















































































   105   106   107   108   109