Page 21 - 01_LiryDram
P. 21

twoja własna i cudza, wspólna i odrębna
wygodna, do przebrnięcia i do przejechania
życia, twórczości, losu, przeznaczenia
ma półmetek i finał, ma kres
i początek.
idziesz, jedziesz i lecisz, brniesz i pokonujesz.
kiedy wraca jest rondem, gdy skręca – zakrętem
schodami o stu stopniach, gdy wiedzie pod górę
rozpoczynasz ją chętnie i niechętnie kończysz
jest początkiem i kresem
qvo vadis domine?
No więc dokąd idziesz Ewo?
Droga mojej twórczości jest drogą prostą i jasno wytyczoną. Rozpoczął ją pewien fa- talny w skutkach wypadek, który pozbawił mnie możliwości latania. Orzeł połamał skrzydła i od tej pory chodzi po ziemi.
Unosi się na skrzydłach poezji?
To zupełnie inne skrzydła, ale równie pięk- ne. Pisanie wierszy to życie Poetoptaka – takiego dziwnego ptaka z przeszłości, te- raźniejszości i przyszłości. Ten ptak czasem szybuje wysoko i patrzy na wszystko z góry, czasem przysiada na ziemi i przygląda się wszystkiemu z bardzo bliska. Taki makro i mikrokosmos:
moje wiersze
moje wiersze jak ptaki
wylatują z gołębnika, gniazda marzeń łapią wiatr w skrzydła
moje wiersze przekorne sroki moje wiersze siwe gołębie moje wiersze nocne słowiki
z furkotem podrywają się z kartek zapisanych pazurkami liter roztrącają porządek słów
gubią pióra metafor
moje wiersze odlatują ode mnie...
Myślę sobie, że faktycznie tyle lat spę- dziłam w powietrzu, obserwując ziemie z góry, i dało mi niezbędny dystans do ludzi, do świata, do siebie. Trochę tak jak mojemu ulubionemu koledze po skrzydłach Antonine de Saint-Exupery, który przecież był lotnikiem i poetą.
I też pisał dla dzieci.
Tak, widzę, że pamiętasz z jakim zażeno- waniem pokazywałam Ci swoje pierwsze wiersze napisane dla synka. To było tak nie- dawno, a taki kawał poetyckiej drogi od tego czasu przeszłam. Zawsze będę Ci wdzięczna za uwagi jakich mi wtedy udzieliłeś.
Podobno talenty również dziedziczy się w genach?
Jeśli to by była prawda, to rzeczywiście miałabym po kim dziedziczyć zdolności, choćby w ostatnich dwóch pokoleniach. Tadeusz Zelenay-poeta i jego żona Anna Zelenay, poeta i tłumacz Czesław Jastrzę- biec-Kozłowski oraz mój dziadek Włady- sław Zelenay, człowiek niezwykły, którego drogę literacką zakończyła, niestety, przedwczesna tragiczna śmierć z rąk hi- tlerowców.Wierzę, że wszyscy oni, gdzieś z zaświatów, krytycznie przyglądają się
październik 2013 LiryDram 19


































































































   19   20   21   22   23