Page 74 - 01_LiryDram
P. 74
(...) poznanie sprawia najwyższą przy- jemność nie tylko filozofom, lecz również wszystkim ludziom. Ci ostatni korzystają z tego w niewielkim stopniu. Dlatego cie- szy nas oglądanie obrazów, że patrząc na nie jesteśmy w stanie rozpoznać i domyślić się, co każdy z nich przedstawia, że np. ten przedstawia to a to. A jeśli się zdarzy, że nie widzieliśmy wcześniej przedstawionego przedmiotu, przyjemność sprawi nam nie sam jego wizerunek, lecz raczej staranne wykonanie dzieła, jego koloryt lub inne tego rodzaju zalety.
Skoro więc najwyższą przyjemnością jest poznanie, oznacza to zarazem, że walo- ry estetyczne dzieła mimetycznego ściśle wiążą się z możliwością ich oddziaływania na intelektualną sferę odbioru uczestnika zdarzenia estetycznego. Przyjemność es- tetyczna nie ma mieć zatem czysto zmy- słowego, czy emocjonalnego zabarwienia, wręcz przeciwnie ma się ona przyczyniać do ciągłego poszerzania sfery poznawczej u odbiorcy, ma uczyć go poprzez zabawę i przyjemność, pozwalając „rozpoznawać i domyślać się” różnego rodzaju sieci po- wiązań występujących pomiędzy rzeczywi- stością a światem fikcyjnym. Jakże często i w jak wielu odsłonach pobrzmiewać bę- dzie w kulturze europejskiej to arystotele- sowskie z ducha przekonanie.
W zacytowanym fragmencie znajdujemy również inną ważną dyspozycję kategorii mímesis. Otóż nie jest ona przywiązana jedynie do sztuki słowa, do dzieł literac- kich, organizuje również ontologię dzieła wizualnego, a także – co wywnioskować możemy z innego ustępu – widowiska teatralnego. Sedno sprawy, jeśli chodzi
o kategorię mímesis u Arystotelesa łączy się jednak z tym, że uważa on, iż najpeł- niejszą realizację znajduje ów fenomen – czyli specyficznie ukierunkowany instynkt naśladowczy – nie w sztukach wizualnych, nie w sztuce widowiskowej, ale właśnie w świecie poezji, w ramach działań wcho- dzących w świat sztuki słowa, sztuki po- etyckiej, a więc tam, gdzie „tworzenie” (poíesis) dokonuje się poprzez słowo.
Arystotelesowska definicja mímesis jest zagadnieniem niezwykle frapującym. W okresie renesansu, gdy inspirację w za- kresie rozważań o poezji czerpano z wielu dzieł starożytnych, między innymi z „Listu do Pizonów Horacego”, czy z pism Platona, najczęściej łączono tę kategorię z dyspo- zycją polegającą na kopiowaniu (imitatio) rzeczywistości, na próbie odzwierciedlenia świata widzialnego. Pojawiały się jednak ujęcia alternatywne, zdecydowanie bliższe założeniom i intencjom dzieła Arystotelesa. Nierzadko wynikały one całkiem wprost lub co najmniej pośrednio z pogłębionej lektu- ry jego pism, zwłaszcza „Poetyki”, znanych początkowo w łacińskich przekładach, a od 1549 roku także w przekładzie włoskim. Zgodnie z tymi ujęciami, ściśle w duchu Arystotelesowskim – a nie Platońskim czy Horacjańskim – nie tyle sama „imitacja” powinna być uznawana za istotę mímesis, ale właśnie swoista powtarzalność gestu stwarzania świata, która odbywając się zgodnie z określonymi regułami w obrę- bie sztuki słowa, zakładała zarazem jego współmierność względem świata realnego. To właśnie sam akt kreacji był uznawany za istotę tej najlepszej formy naśladownictwa: poíesis równało się mímesis. Zrozumiano,
72 LiryDram październik 2013