Page 117 - 24_LiryDram_2019
P. 117
Nie pamiętam czy miałem coś do powiedzenia,
czy choćby próbowałem
nie rozsypać się przy dotyku zapałki...
A ja jedynie ożyłem
w cyklicznym świecie, w cyklicznych płomieniach.
Także w wierszu bez tytułu (***) Berserkerzy lodu z tomu Szept ognia pojawia się w poin- cie kolejne nawiązanie do samospalenia Fe- niksa i paradoksalnej symboliki ognia: mó- wiły / że płonąc / zaczną żyć.
Zupełnie inny charakter, choć oscyluje na- dal wokół problematyki związanej z poezją, ma sytuacja liryczna występująca w wier- szu pt. Dyplom (poety), która jest streszcze- niem długiej rozmowy podmiotu lirycznego z poetą na licencjacie, metafora dialog pa- pierowy użyta jest zaś także w znaczeniu, że to jest dialog nic niewnoszący do omawia- nej sprawy, czyli jałowy. W utworze domi- nuje lekko ironiczny ton, a pobłażliwy sto- sunek do interlokutora wyrażony jest trzy- stopniową kompozycją: opis sytuacji na po- czątku, w rozwinięciu charakterystyka poety na licencjacie: uprawia bez pośpiechu / na- głą metaforę / nuci dyplomem / na impuls czeka / zaginając rogi kartki, w nale poin- ta, która nie stanowi mocnego akordu, bo sygnalizując wahanie podmiotu lirycznego: chyba / wolnym strzelcem / jestem, podkre- śla jeszcze dobitniej stosunek samego Karo- la Kowalskiego do „uprawiania” sztuki po- etyckiej i tzw. statusu poety. I nie jest istot- ne w tym przypadku, czy poeta na licencja- cie i poeta wolny strzec świadomie nawią- zują do zasad zawartych w dziele Horacego List do Pizonów (znanym jako Ars Poetica)
lub wierszu Ars poetica Leopolda Staffa, któ- ry może uchodzić za programowy, czy też na zasadzie buntu odwracają się od nich i po- szukują nowych awangardowych rozwią- zań. Istotny jest fakt, że poetą się nie bywa z przypadku ani po dyplomie od przypadku do przypadku, tylko zostaje się nim sponta- nicznie, niejako przez swoistą inicjację, któ- ra objawia się pierwotnym samoistnym na- tchnieniem. To wtajemniczenie, które z cza- sem wyraża się nieodpartym dążeniem do spełnienia, cechuje się imperatywem two- rzenia coraz to nowych utworów literac- kich. Autor Zabaw w kody pocztowe wy- raz takiego podejścia do „stawania się po- etą” oddaje najlepiej w monologu lirycznym pt. Na znak, w doskonałej miniaturze zbu- dowanej w oparciu o zasadę pytań retorycz- nych. Tę interesującą triadę rozpoczyna hi- poteza: a gdyby tak / ustały dzisiaj czas / i poezja. Otóż zestawiając oba pojęcia jako procesy zakończone, podmiot liryczny do- konuje ciekawej kategoryzacji, rozważa bo- wiem:
czy wtedy każdy telegram koronowałby się na wiersz a niedokończona książka na romans stulecia?
Oczywiście, że takie domniemanie, awansu- jące użyteczne piśmiennictwo do roli sztuki, wywołuje mimowolny uśmiech, ale nie nale- ży zbyt pochopnie wyciągać wniosków, że to tylko groteskowe ujęcie. Do zbioru przywoła- nych trzech elementów pozostających w re- lacji ze sobą brakuje najważniejszego – poety. Jednak wcześniej należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie: Kim jest adresat lirycz- ny? Wydaje się zupełnie niesprecyzowany.
lipiec–wrzesień 2019 LiryDram 115