Page 76 - 24_LiryDram_2019
P. 76

następnie pod spodem nigdy nie kładź da- ty miesiąca, bo to nowa strata wyrazów, lecz po prostu tylko: środa lub wtorek, lub czwartek, według dnia tygodnia, w któ- rym telegrafujesz [...]. Gdybyś po francu- sku kiedy musiał, to po prostu na wierz- chu tylko napiszesz Comte Krasiński albo nawet tylko Krasiński. [LPO, 164–165]
Pewna obsesyjna wręcz chęć oszczędzania wynikała zapewne stąd, że sytuacja  nan- sowa poety była zawsze wypadkową uza- leżnienia od woli ojca – głównego właści- ciela dóbr ziemskich – i żony, do której mo- ralnie należało sprawowanie pieczy nad dobrami posagowymi. Chociaż więc poeta nie był ubogi, to projekty  nansowe zawsze znacznie przekraczały możliwości realiza- cyjne Krasińskiego.
28 października 1843 r. pisał do Augusta Cieszkowskiego:
Obejrzałem Kleszczewko, które się znacz- nie poprawiło – warte teraz 70 000 tal.; obok jest majątek za 40 000 do nabycia – ale skąd wziąść owe 40 000? [LC I, 124]
Kilka lat później sytuacja  nansowa Kra- sińskiego pogorszyła się dramatycznie. 9 kwietnia 1848 r. pisał do Augusta Ciesz- kowskiego z Rzymu:
napadły mnie zdarzenia bezpieniężnym. Listów kredytowych ni wekslów już nie wypłacają. W szalonym położeniu jestem.
[LC I, 336]
A w liście do tego samego adresata z 23 kwietnia 1848 r. uderza poeta w ton jeszcze bardziej dramatyczny:
Grosza nie mam, nie wiem, skąd pożyczyć na podróż, gdzie Elizę zostawić, co zrobić? Ach! dzieci i kobiety!!! [...] Teraz zapew- niem wszystko to, jedyne moje na świecie – stracił! [LC I, 343]
Swoją klęskę  nansową (chodzi tu o pierw- sze, jak z późniejszej perspektywy się okaza- ło, nie tak katastrofalne w skutkach dla po- ety bankructwo Thurneyssena) porównuje do losu rzymskiego Mariusza.
Poskoczę do Paryża, by jak Marius usiąść na ruinach kapitałów roztrzaskanych i coś urządzić, i komuś powierzyć interesa.
[LC I, 344]
Natomiast w liście do Stanisława Egberta Koźmiana z 24 lutego 1849 r. czytamy:
Na to, co mi piszesz o kapitałach na wy- kupienie gruntów w księstwie, odpowiem Ci, że łatwo wyrzec milion, ale trudno go znaleźć. Ani ja, ani El[iza] nie odebrali- śmy dotąd od Thurn[eyssena] straconych przeszłorocznych, a choćbyśmy i odebra- li, to tam i połowy nie ma miliona.
[LK, 260–261]
Adresat tego listu chyba nie dawał wia- ry utyskiwaniom Krasińskiego, bo skargi te skomentował następująco:
Namawiałem go także, aby, korzystając z obniżenia cen, nakupił dóbr w Poznań- skiem. Thurneyssen po rewolucji luto- wej był o włos od zbankrutowania. [...] W kilka lat później po łotrowsku przy- prawi on Zygmunta o stratę kilku milio- nów. Gdyby był mnie ten usłuchał, nie
74 LiryDram lipiec–wrzesień 2019


































































































   74   75   76   77   78