Page 115 - 23_LiryDram_2019
P. 115

Aż mama wróci z sanatorium Przytuli mnie i pogłaszcze po głowie
Ale z pociągu nikt nie wysiada I wracam samotnie do siebie
Do pustki
Praca domowa
Po lekcjach siedziałem
na ławce w sadzie pod jabłonią
moim zadaniem było napisać świat od nowa aby nadawał się do życia
choć Bóg patrzył na mnie krzywo przez okulary proboszcza
na lekcji religii w organistówce
przy oknach otwartych
na pachnące kiście bzu
z uwijającymi się pszczołami
dalej biegła droga na cmentarz którą codziennie szły
kondukty pogrzebowe
wszystko już było urządzone ludzie pogodzili się z myślą że nic nie da się zmienić
tylko ja po lekcjach w zeszycie w kratkę miałem go napisać na nowo
kwiecień–czerwiec 2019
LiryDram 113


































































































   113   114   115   116   117