Page 34 - 23_LiryDram_2019
P. 34
Doświadczał wreszcie niewoli jako arysto- krata spętany bardziej niż każdy zwyczajny człowiek ramami konwenansu i obserwowa- ny też bardziej niż ludzie pochodzący ze sfer niższych. Doświadczał wreszcie chyba naj- tragiczniejszej niewoli własnego widzenia świata. Twórczość literacka bowiem pozor- nie tylko daje pisarzowi demiurgiczną wol- ność nad tworzywem. W istocie tworzenie – i z tego niezwykle przenikliwie zdawał so- bie sprawę Krasiński – jest pełnym niepoko- ju balansowaniem na krawędzi własnej woli i konwencji, własnego wyobrażenia i moż- liwości potencjalnie istniejących w języku, własnego planu i mimowolnej jakby realiza- cji. Powtarzające się parokrotnie w Nie-Bo- skiej komedii słowa „dramat układasz” są właśnie wyrazem tego niosącego cierpienie napięcia pomiędzy tym, co wewnątrz arty- sty, a możliwościami przekazu oferowanymi w językowym i pojęciowym paradygmacie, między tym, co zamierzone, a tym, co mo- że zostać w obrębie tego paradygmatu zre- alizowane.
Bolesne doświadczenie biogra czne Krasiń- skiego realizowało się nie tylko w walce z oj- cem, walce, która w każdym możliwym do pomyślenia scenariuszu kończyć się musiała klęską syna, i nie tylko w doświadczeniu wielorakości niewoli. Życie Krasińskiego jest wciąż ponawianą ucieczką, jest głodem do- znania i poznania, tak dokładnie przylegają- cym do nomadycznego doświadczenia ludzi epoki postindustrialnej. Krasiński żył zaiste jak współczesny nomada. Oprócz okresu dzieciństwa i najwcześniejszej młodości, które związane były z Mazowszem, z War- szawą, Ciechanowem, Opinogórą (chociaż urodził się w Paryżu), nigdy nie zatrzymy- wał się długo w tym samym miejscu. Na
szlakach jego wędrówek odbywanych cięż- ką, staromodną karetą, wtaczaną na lorę ko- lejową, gdy już pojawiły się w Europie drogi żelazne, znajdowały się zawsze Szwajcaria, Włochy – od doliny Padu po Sycylię, Francja, Belgia, państwa Rzeszy Niemieckiej, Rosja. W wielu miastach przebywał incognito, nie tylko w celu utajnienia schadzki z ukocha- ną, ale także np. z przyczyn politycznych lub w sytuacji, gdy załatwiał druk swoich dzieł. Po Europie gnała go jakaś chorobli- wa gorączka, niepokój człowieka, który nie mógł znaleźć własnego miejsca, który czuł się niedopasowany do swojej epoki, czasem zbyt staroświecki w kultywowaniu rycer- skich pojęć honoru i lojalności, częściej zbyt nowoczesny, by ulegać iluzjom i złudze- niom, którym hołdowały najtęższe umysły tych czasów.
Krasiński sam sobie jawił się jako człowiek konsekwentnie niekonsekwentny. Nie był ni- gdy emigrantem, ale najlepiej porozumiewał się z emigrantami i większą część życia spę- dził za granicą. Nie zgadzał się na rewolu- cję społeczną ani żadną formę spiskowania, która przygotować miała narodowowyzwo- leńcze powstanie, ale zarazem nie akcepto- wał niewoli narodowej. Nienawidził własne- go małżeństwa, ale stopniowo przekonywał się do żony, którą nawet w złożonym na trzy dni przed śmiercią wyznaniu nazwał „anio- łem”. Ale to dostrzeżenie anielskiego pier- wiastka w Elizie nie przeszkadzało mu, by następnego dnia obstalować złoty zegarek jako pamiątkę dla kochanki, Del ny Potoc- kiej. Przywołujemy tu na jednym poziomie fakty biogra czne i treści literackie oraz - lozo czno-społeczne w głębokim przekona- niu, że w Krasińskim skupiła się wytęsknio- na przez romantyków jedność życia i dzieła.
32 LiryDram kwiecień–czerwiec 2019