Page 39 - 23_LiryDram_2019
P. 39
praktykowaniu religii, a także w podatno- ści na ruchy sekciarskie, których najbar- dziej znanym przejawem było założenie w Paryżu Koła Sprawy Bożej Andrzeja To- wiańskiego.
Krasiński wierzył, że w Europie nasila się niespotykane wcześniej bezprawie politycz- ne, co zwiastować ma nadchodzące przesi- lenie, które w pierwszej kolejności dotknie o cjalny Kościół rzymski, Kościół Piotrowy. W ostatnim ogniwie utworu pt. Trzy myśli Ligenzy, w Legendzie, mamy obraz szlachty polskiej, wędrującej do Rzymu zgodnie z na- kazem danym przez Czarnego Anioła, który zapowiedział, że „dni onych – mówił – Chry- stus raz ostatni narodzi się u grobu Piotra, a odtąd rodzić się już ani umierać nie bę- dzie na ziemi”. W sytuacji przełomu charak- terystyczny jest kontrast, jaki zachodzi mię- dzy zachowaniem się szlachty i ludu rzym- skiego. Lud bawi się, raduje Wigilią – tylko szlachta polska zachowuje powagę, rozu- miejąc, że oto w tym właśnie momencie wy- pełniają się czasy historyczne.
W swym rozumieniu szlachta nie jest jednak zupełnie osamotniona. Uzyskuje wsparcie ze trony tajemniczej „postaci w purpurze”. Gdy u wejścia do bazyliki św. Piotra tłumy zagrodziły Polakom drogę, nastąpiła inter- wencja purpurata: „Puszczajcie tych, któ- rzy dla wiary katolickiej niegdyś naród cu- dzy od śmierci zbawili, a później za tęż wia- rę poginęli sami! – Umarłych puśćcie na- przód!”. Kiedy przedstawiciele wszystkich narodów zajęli już swoje miejsca w bazy- lice, nadszedł Ojciec Święty. „Siwy starzec w potrójnej koronie, z białą komżą na zło- cistych szatach [...] westchnął i wzniósł rę- ce ku niebu – lecz nie mógł ich utrzymać – opadły!”. Można przypuszczać, że chodzi tu
wciąż o ponty kat Grzegorza XVI. Zresztą papież kończącej się epoki nie mógł być pa- pieżem młodym. Gdy następuje patetyczna wizja powstania z grobu św. Piotra i rozpo- znanie się wzajemne dwóch apostołów: św. Piotra i św. Jana, pierwszy papież chrześci- jaństwa mówi do św. Jana: „Czyń, jako ci kazano jest!”. Władzę nad zgromadzeniem obejmuje więc purpurat, który jest właśnie św. Janem. Każe wszystkim opuścić bazy- likę. Wezwaniu temu nie podporządkowuje się jednak papież i właśnie szlachta polska. Następuje wielki exodus z walącej się świą- tyni. Jako pierwszy do ucieczki rzuca się – oczywiście – lud rzymski. „Cały kościół giął się w podrzutach jak ciało umierające, ale on [św. Jan] wzniesioną dłonią zatrzymy- wał rozdarte sklepienia nad ludem i pa- trzał, aż wyjdzie ostatni z ludu”. Polacy po- mimo przerażającego widoku trwają wciąż przy papieżu. „Lecz oni podnieśli tylko sza- ble w górę, jakby na ich ostrzach wstrzymać chcieli spadające chmury, i zawołali razem: »Nie opuścim starca tego. – Samemu gorz- ko jest umierać – a kto z nim umrze, jeśli nie my? Wy idźcie wszyscy – my nie umie- my uciekać!«”.
Mickiewicz, poświęcając IV kurs Prelek- cji paryskich Biesiadzie Towiańskiego, za- powiada, że przywoła także „dwa poematy polskie, jeden pod tytułem Przedświt i dru- gi Sen Cezary”. W wykładzie IV, poddając krytyce Kościół o cjalny, poeta – profesor przekonywał, że uległy już wyczerpaniu je- go źródła duchowej siły. Książęta Kościoła nie poparli rewolucji lipcowej, nie opowie- dzieli się też za Polakami, kiedy tak bardzo potrzebne było wyraźne wsparcie powstania listopadowego. „Podczas kiedy nieoświeco- ny lud, kiedy gwardia narodowa opowiadały
kwiecień–czerwiec 2019 LiryDram 37