Page 129 - 11_LiryDram_2016
P. 129

różnicy pogody między wnętrzem a dworem
i ugryzła ciocię Else w szyję, nad bioenergetycznym naszyjnikiem. Mieliśmy pogląd na śmierć, lecz nie wiedzieliśmy czym jest umieranie
w kraju gdzie umieranie to przesyłka polecona,
a śmierć – elektroniczna wiadomość, u nas jednak – niezaklejony telegram. Oto ciocia Else leży wśród naszych origami i umiera,
a my szukamy skarpet do pary i płaczemy,
paciorki naszyjnika są dla nas jak źrenice i szkła powiększające,
ślepi odzyskują wzrok, lecz ciocia Else nie zmartwychwstaje,
uchodźca raz na zawsze pozostaje uchodźcą.
W kaplicy duchowni wyciągają ręce do Boga,
raz-dwa-trzy-trzy, dwa-dwa-trzy-trzy,
gimnastyka poranna na wzmocnienie mięśni,
duch i ciało w modlitwie też są nierozłączne,
a my musimy rozstać się z ciocią Else.
Jadła mięso czy wegetarianka? pytają w zarządzie,
nie możemy sobie przypomnieć. Jedno albo drugie.
Teraz jesteście sierotami, mówi hostessa.
I paznokciami zamyka piec. Drzwiczki przytrzasnęły nam palce.
Każdy potem ssał je w ustach.
Pieczątka na naszych ściągaczach posiniała.
Krematorium to eko i wege system. Jak z koła garncarskiego
wychodzi z niego wazon z popiołem.
Komu w spalarni potrzebna jest trumna z ciałem?
Grób jest mięsożercą. W naszych krajach największym.
Jak pies który się zadomowił u rzeźnika.
Tylko z inercji wkłada się zmarłych do pudła, a nie zawiniętych w papier
do plastikowej torby. Grób ich zjada, przeżuwa i miele
łakomie, nienasycenie, w rozpiętych ubraniach. Tę czy ową kostkę
rzuca za kaplicę na szczęście. Potem zasypia aż do następnej wieczerzy. Umarli są na tamtym i na tym świecie.
Ciało cioci Else nagrzało piec w Schlossbergu.
Ostatniej nocy spalimy tu jej wełenkę.
Trzeszczy ogień i zapowiada gości na których nikt nie czeka.
Jutro służby miejskie przesiedlą nas do azylanckich centrów w Europie. Uciekinier raz na zawsze zostaje bez ucieczki.
A teraz jemy bułki z kiełbasą i serem,
kwiecień–czerwiec 2016 LiryDram 127


































































































   127   128   129   130   131