Page 38 - 11_LiryDram_2016
P. 38
Tam,
„gdzie smok
szkód
nie czyni”
Opowieść o Kielcach z młodzieńczych lat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Irena Furnal
Niemal naprzeciw szkoły był park, czy- li ogród miejski. Tutaj miasto prawie się kończyło. Był jeszcze browar i dworek
Karscha, w którym jakiś czas temu bawił Jan Styka. Na przedłużeniu ulicy Bandur- skiego granice miasta wyznaczała Rogatka Krakowska i tereny folwarku o zagadkowej nazwie Psiarnia. Stamtąd można było już tylko wędrować cienistą aleją kasztanową na stary i nowy cmentarz, jedno z ulubio- nych miejsc romansowych spacerów „Stef- ka Ż.”, lecz nie znano jeszcze Dzienników autora Ech leśnych, wyjąwszy parę uczen- nic z gimnazjum Marii Krzyżanowskiej, wśród których w atmosferze sensacji krą- żyły zawieruszone podczas przeprowadzek ze stancji na stancję wczesne zeszyty z in- tymnymi zapiskami pisarza. Do szkoły tej
uczęszczała młodsza siostra Gustawa, Sara Miriam, czyli Lusia, ale najpewniej nie po- znała tajemnicy zeszytów. Drugi kierunek zamiejskich wędrówek śladem Żeromskie- go, tym razem wszystkim znany, wyzna- czało po zachodniej stronie miasta wzgórze Karczówki z wynurzającą się z gęstwiny zieleni wieżą kościółka pod wezwaniem św. Karola Boromeusza i bryłą zabudowań klasztornych. Tam chodzono na wagary, na bardziej zaawansowane randki, a także by oddawać się samotnym rozmyślaniom na skalnym progu z widokiem na zamglone pasmo Łysogór albo żeby pochłaniać nie- legalne lektury z dala od wścibskich oczu wychowawców i stróżów prawa.
Park był jednak ważniejszy. Jeśli ktoś w mło- dym wieku opuścił Kielce, to tęsknił przede
36 LiryDram kwiecień–czerwiec 2016