Page 43 - 11_LiryDram_2016
P. 43

opuszczeniu szynku o północy prześpi się w rynsztoku, do którego mieszkańcy wy- lewają nieczystości, albo dobitnie wyłoży żonie swoje pretensje dotyczące sąsiada, co może się skończyć noclegiem na komi- sariacie.
Tutaj mieszka ukochana. Nie narzeka na otoczenie, a nawet po wielu latach z entu- zjazmem opowie wnukowi, jak zimą woziła swoimi saneczkami biedne żydowskie dzie- ci. Żeby wiedziały, jak to jest, kiedy się pę- dzi ze śmiechem po skrzypiącym od mrozu i roziskrzonym w słońcu śniegu w dół uli- cy, którą najwyżej trzy razy dziennie prze- jeżdża samochód. Za kilka lat tędy będzie biegła granica getta. A posterunkowy, ten od świnki, zginie w Katyniu i jego córeczka Ola, Joanna Otylia, która urodzi się na wio- snę, nigdy nie pozna swojego ojca. Kiedy podrośnie, będzie pisała do niego listy bez adresu i będzie je wrzucała bez znaczka do skrzynki pocztowej. Potem będzie układała o nim wiersze, ale nie będzie jej wolno na- zwać morderców po imieniu. Więc spróbuje żyć cudzym życiem w świecie na niby, w te- atrze. W końcu ucieknie na stałe w urojone krainy swojej wyobraźni. Ale to zdarzy się później i jeszcze później. Na razie radca Karnauchow próbuje palcem, czy struny skrzypiec są dobrze napięte, a pan Rommel przeciąga smyczkiem po kalafonii i unosi go w górę. Ciocia Sasza, która ukończyła konserwatorium, ale gra – zdaniem mamy Lali – jakby rąbała kotlety, już siedzi przy fortepianie i zaraz uderzy w klawisze. Lala i Gustaw, jeszcze na dole przed drzwiami wejściowymi, słyszą pierwsze takty sonaty Brahmsa. – Sza – mówi do synka pan Fry- dman – sza, muzyka to święte słowa nasze- go Pana. Słuchaj tylko uważnie...
Pozostaje pytanie: dlaczego Gustaw Her- ling-Grudziński z naciskiem podkreślał, że Lala była Rosjanką? Jedynie jej ojciec był Rosjaninem i wcale swojego pochodzenia publicznie nie demonstrował. Co praw- da teściowa z przekąsem mówiła o zięciu „Moskal”, lecz Walerian Karnauchow cał- kowicie się spolonizował, a i czasy nie były już takie, żeby widzieć w nim wroga-za- borcę. Może sprawiło to dążenie Herlin- ga-Grudzińskiego do szukania duchowych powinowactw ze Stefanem Żeromskim. Tym sposobem Lala jakby przedzierzgnę- ła się w Helenkę Skierską i w jej literackie wcielenie – Birutę, jak one niedostępną za- kochanemu chłopcu w granatowym mun- durku.
Ale jest też trop inny. Julian Gringras, są- siad z kamienicy przy Kolejowej 49, wspo- mina o tym, że najładniejsze w mieście dziewczęta uczęszczały do gimnazjum bł. Kingi, lecz mógł je podziwiać tylko z dale- ka i żaden inny chłopiec żydowskiego po- chodzenia nie próbował z nimi  irtować, gdyż groziło to bójką z polskimi rówieśni- kami. Dlatego Julek, najmłodszy syn „fo- togra sty” Gringrasa, pokochał na całe długie życie Felę Baum z przeciwka („B-cia Baum. Wytwórnia uniformów, ozdób woj- skowych i wszelkich czapek urzędowych”). Czy z tego powodu Gustaw zainteresował się córkami byłych rosyjskich urzędników? Bo o „honor” Rosjanek czy pół-Rosjanek, Nataszy czy Lali, nie upomniałby się ża- den z rycerzy znad Silnicy? Zapewne w ich mniemaniu także niemieccy przodkowie dziadka Leonarda Brokla, mimo że on sam był powstańcem styczniowym i zesłańcem na Sybir, nie zasługiwali na kruszenie ko- pii w obronie ich późnej wnuczki, jakiejś
kwiecień–czerwiec 2016 LiryDram 41


































































































   41   42   43   44   45