Page 44 - 11_LiryDram_2016
P. 44

Heleny, nie wiadomo: Bienieckiej czy Kar- nauchow. Czy dlatego drugi chłopiec z uli- cy Kolejowej 49 mógł bezpiecznie umawiać się z nią na randki w parku? Nie wiemy, jak było naprawdę, może są to tylko złe, nie- sprawiedliwe przypuszczenia.
Matura i wyjazd z Kielc na studia nie przerwały kontaktów między pierwszo- planowymi postaciami tej romantycznej historii. Adolf Sowiński, Julian Rogoziński i Gustaw Herling-Grudziński spotykali się w redakcjach warszawskich pism, z któ- rymi współpracowali, najpierw w „Kuź- ni Młodych”, potem w „Orce na Ugorze” i w „Ateneum”. Julek Rogoziński w 1938 r. został sekretarzem w redakcji „Ateneum”, dwumiesięcznika wydawanego i redago- wanego przez Stefana Napierskiego (właśc. Stefana Marka Eigera). Do jego głównych zadań należało porządkowanie i katalogo- wanie fantastycznego księgozbioru szefa, co nieraz zajmowało mu czas do późnych godzin nocnych. Lala często zaglądała do redakcji, ponieważ praca Julka nieco ją niepokoiła. Napierskiego, nieprzyzwoicie bogatego syna łódzkich fabrykantów, byłe- go już wtedy męża Ireny Tuwim, brzydala, ale czarującego erudytę i konesera sztuki, znano w stolicy ze skłonności do ładnych chłopców. Jeśli Gustaw czasem spotykał tam kielecką muzę, nie robiło to już na nim dużego wrażenia. Kochał się teraz w Krzy- si Broniatowskiej, studentce Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej.
Wiele lat po wojnie, kiedy żar młodych serc dawno wystygł, w neapolitańskiej willi dwaj panowie, którzy przekroczyli „smugę cienia”, przy butelce nostalgicznie wspominali... Czy pensjonarkę wspólnie darzoną uczuciem, która obu ich odrzuci-
ła? Prawdopodobnie tak, choć na pewno wiemy tylko, że kielecko-szkolne czasy, młodzieńcze fascynacje, przedwojenne  ksacje uczniów gimnazjum jego [Żerom- skiego] imienia, jak ujął to Gustaw Herlin- g-Grudziński w Dzienniku pisanym nocą. Jego gościem był dawny kolega gimna- zjalny Adolf Sowiński, emigrant, który po 1945 r. mimo lewicowych sympatii nie potra ł się odnaleźć ani w Polsce, ani ni- gdzie na świecie. Więc płynęli przez dna wspomnień dzieciństwa, gdzie smok szkód nie czyni – tak przed wojną jeszcze napi- sał Adolf w drukowanym na łamach „Ate- neum” wierszu Anioł. Jakiś czas po tej wizycie zmarł na „ostry atak nostalgii”, jak twierdził autor Dziennika. Prawda była nie tak patetyczna i bardziej dotkliwa: sa- motny, bez dachu nad głową, ciężko chory, uzależniony od alkoholu i mor ny, dręczo- ny delirycznymi zwidami, umierał w wie- deńskim parku, skąd w 1963 r. przywiózł go do kraju przyjaciel, krytyk literacki Ry- szard Matuszewski, by mógł spocząć w ro- dzinnej ziemi. Więcej nie dało się już nic zrobić. Jego nieugruntowana przed wojną sława również przeminęła.
Irena Furnal
42 LiryDram kwiecień–czerwiec 2016
Fragment z przygotowywanej do wydania książki, za którą autorka została uhonorowana I nagrodą w kategorii Esej II Konkursu Literackiego im. Stefana Żeromskiego (2014).


































































































   42   43   44   45   46