Page 48 - 11_LiryDram_2016
P. 48

zamknięte, choć świat wydaje się i pozna- ny, i niepoznawalny zarazem.
Niektórzy poeci zmierzają w rejony „spo- łeczne”. Czyni tak Jarosław Edward Gryz. Język poetycki tutaj siłą rzeczy jest inny. Dostosowany do emocjonalnej tempera- tury. Są to bowiem wiersze o zakłamaniu, złodziejstwie, obłudzie, kolesiach, którzy wszystko załatwią, a innych zniszczą. Ra- czej konstatujące niż kontestujące, ale na- pisane z dystansem, a nawet pewną iro- nią. Prawdziwe i oskarżycielskie, aktualne w każdym czasie. To bardzo ciekawa po- ezja; dramatyczny, ekspresyjny głos oszu- kanego, spauperyzowanego pokolenia bez perspektyw.
Jak różna potra  być poezja, pokazują wier- sze Benedykta Kozieła, wielowymiarowe i „aktywne”. Zapraszają bowiem czytelni- ka do swoistego współtworzenia, intrygują wyobraźnię, liczą na jej kreatywność. Poeta nie mówi niczego dosłownie. Tworzy sytu- ację, maluje obraz, którego znaczeń czy- telnik powinien się doszukać. Jednak nie jest on pozostawiony samemu sobie. Kozieł prowadzi go konsekwentnie ku puencie. Poezja ta odwołuje się do wrażliwości i wy- obraźni, jest bardzo zdyscyplinowana:
Budzę się
zaczynam rozkładać pasty mydła żyletki oręża
codziennych zwycięstw i porażek
dotykając dnia
kojarzę cieknący kran z Heraklitem
na porównanie
awarii ujęcia wody z historią nie ma czasu
myję ręce
i godzę się ze światem
Choć wiersze Kozieła wydają się bardzo proste, w rzeczywistości są trudne. Nie na- leży dać się zwieść ich przejrzystości, po- zostawać na samej powierzchni. Kluczem do tej bogatej (pomimo ascetycznej formy) poezji niech będzie krótki utwór Wieczność:
Niosę
jak wieczność
słowo w sobie słowo w słowie
początek wszystkiego
Co za kondensacja! Jakże trafna de nicja poezji albo w ogóle języka, którym dane jest nam się posługiwać. To także de nicja powołania poety, choć nie pada tu słowo „poezja”.
Jan Lechicki natomiast jest poetą ludz- kich losów. Zwłaszcza tych losów, które nas czekają w dalszej lub bliższej przyszłości. A więc pisze o samotności, walce z trudno- ściami dnia codziennego, czerpaniu z cało- życiowych doświadczeń, ale i o kurczeniu się zasobów owych doświadczeń wskutek zacierania się pamięci. Ale przecież wszyst- ko ma swój czas, swoje piękno.
Poeta podchodzi do tworzywa literackiego z pewną nieufnością – jak w najnowszym tomie Przenikanie. A także z poczuciem
46 LiryDram kwiecień–czerwiec 2016


































































































   46   47   48   49   50