Page 102 - 25_LiryDram_2019
P. 102

„zaklinając”, że czas jej się nie ima (i znala- złaby na to argument!). Jednak w tym nie- równym porachunku decyduje się, zdobywa na elegancję. Sposobi z godną rozwagą do możliwego porozumienia. Wyjścia z matni „sporu przeciwstawnych racji”. Proponuje konsensus:
odwieczni wrogowie
i odwieczni sprzymierzeńcy może kiedyś podamy sobie rękę
bo przecież na całą wieczność trzeba się jakoś przyzwoicie rozstać
Pierwszym warunkiem, aby coś dla siebie zyskać, byłoby, jak się zdaje, oddalić metę [...] biegu czasu. Ale czy to możliwe? War- to by więc poznać jego naturę... Aczkolwiek – wsłuchujemy się w emocjonalne myślenie przejętego problemem podmiotu – trudno [tę naturę] zgłębić, gdyż może [czas] wcale nie biegnie/ bo i po co, tylko po prostu j e s t/ wy- pełnia sobą całą przestrzeń/ tę zakrzywioną również/ i niewzruszony wszystko przetrwa// nawet ostatni krzyk/ naszej zbłąkanej planety. Taka konstatacja winna stać się alarmującym o sprzeciw ostrzeżeniem. Wszak w dochodze- niu swoich racji nie mamy nic do stracenia. Jednak cóż te rozpaczliwe argumenty znaczą wobec „racji czasu”? Ironia retorycznego py- tania podmiotu lirycznego: przed czym chce mnie uchronić [biegnący tak szybko czas]/ przyspieszając ten niebiański spokój? – zdaje się pociągać za sobą jedynie już tylko skargę na niepewne nawet to skromne, a jakże waż- ne w wymiarze codzienności minimum: na tę chybotliwą między wczoraj a jutrem teraź- niejszość, skoro i ona nie chce się zatrzymać/ choćby na jedno okamgnienie. Jeden z kolej- nych wierszy cyklu obrazuje już stan gorz- kiego pogodzenia się. Tyle że sama liryka nie kapituluje, ubierając powszednią teraźniej- szość w piękne, zapadające w pamięć obrazy. Oto tren przeszłości w staromodnym stroju na oczach czytelnika przybiera coraz to inny kształt, układany tak, by nie opatrzył się zbyt- nio/ i myszką nie trącił. I jeszcze na koniec to wzruszająco urokliwe zaplątywanie się w fał- dy trenu i chowanie się w nich/ jak w matczy- nej sukni...
100 LiryDram październik-grudzień 2019
Krystyna Cel, Liryczny monodram, kolaże Ireny Nyczaj, O cyna Wydawnicza Ston 2, Kielce 2018.


































































































   100   101   102   103   104