Page 99 - 25_LiryDram_2019
P. 99
O TWÓRCZOŚCI WYBRANYCH POETÓW KIELECKIEGO ODDZIAŁU ZLP
Piasty (zmarłej w roku 2013), członkini Kie- leckiego Oddziału ZLP. Otóż ten Oddział, przywołany tytułem wiersza z dopowiedze- niem na literacki jubileusz, jest pokazany ja- ko nieustępliwy w bojach o artystyczne ce- le, ale skazany na przegraną, gdyż jest osa- czony brakiem zainteresowania – przykrym czytelniczym zobojętnieniem, niweczącym jakiekolwiek powody do poczucia satysfakcji z pełnionej roli. To przekorna, półżartobliwa w określeniach na wyrost, ironiczna i prze- śmiewcza emfaza:
Uzbrojony w wyobrażenia [...]
wytacza działa niesionych sztandarów odkrywa strategie słów [...]
granatami znaczeń
szuka nieprzyjaciela
otwiera obozy percepcji [...] projektowane horyzonty budowanych wież nie znajdują spodziewanej perspektywy...
itd. na podobnym diapazonie.
Emfaza w nurcie i charakterze dotychczaso- wych ujęć poetyckich autora absolutnie wy- jątkowa, ale wyrażona przecież w dobrych – bo jakże mogłoby być inaczej! – intencjach: przestrzeżenia przed samolubnym pokła- daniem zbytnich nadziei w jakiś możliwy wspólny sukces. Nawiasem mówiąc, aku- rat (i to w sam jubileusz 35-lecia działalno- ści) taki nadspodziewany sukces Kieleckie- go Oddziału ZLP (którego Benedykt Kozieł jest wiceprezesem, uczynnie partnerującym mi w staraniach) autentycznie zaistniał. Ów swoisty boom edytorski, translatorski, ani- matorski z wyrazami honorowego uznania dla twórczych wysiłków wielu. Zaznaczył się również medialnie.
Czyli, jak sądzę z niepoprawnym optymi- zmem, warto uparcie dążyć do, choćby w miarę satysfakcjonujących nas, rezulta- tów. Warto i w aspekcie osobistym – przy należnej dozie skromności, jaka dumie god- nie przystoi, co zdaje się, mimo zdradzanych wątpliwości, potwierdzać autor ciekawego – z racji różnorodności wnikliwych przesłań – tomiku. Ażeby – jak czytam w wierszu Lato – przeglądać się/ w spotykanych słowach// otwierać się/ kolorowo.
Choć bywa i, że te słowa niczym ptaki lecą nade mną/ płoszone życiem (Klucze) i trze- ba uciekać od jego zgiełku – ciągłego otwie- rania granic/ przekraczania progów/ szuka- nia powodzeń (Z porannej ulicy) – w modli- twę milczenie samotność [...] przepełniają- ce/ [osobistą] pustelnię (Przed klasztorem).
Benedykt Kozieł
Z porannej ulicy
Patrzę
z porannej ulicy
znowu zaczynanie przywracanie reguł wychodzenie w myśli
otwieranie granic przekraczanie progów szukanie powodzeń
patrzę
z porannej ulicy
mnożone słońca szyb łaskoczą wyobraźnię
październik-grudzień 2019
LiryDram 97