Page 21 - 05_LiryDram
P. 21

kiedy strach przed Aristajosem zapełniło biegnące morze,
uszczypnęłam ziemię – pierś obcego mężczyzny – nie krzyknęli, nie zasłonili mnie
i wtedy, Orfeuszu, nie mogłam ci zostawić nawet ciszy po mnie.
Opuściłeś Hades.
Honor był ci droższy.
Zakpiłeś z bogów opłakując moje imię,
które potoczy się wśród potoków i pasterzy, większe i obce,
gdy mnie nikt nie pokocha.
Barbara
Imię – włożyłaś między borówki, uśmiech – przez wrzosy wąchają sarny. do chorej wiśni sprowadzasz księcia
i wycie wilka w srebro oprawiasz.
Palma do ciebie łasi się świętem,
a łotr rozbija dzban i ucieka: cierpliwie zbierasz okruchy, żeby
w pięknej mozaice dzień się zamyślił.
Wszyscy odchodzą. Ty śnieg malujesz, pająka, który był nawet gwiazdą, kładziesz na dłoni, by nieba słuchać, aż wiosna pękła wczoraj w badylach
i król purpurę nakazał deszczom.
A ja zrzuciłem swą burkę z jeża,
kły zakopałem pod świt dębowy,
kiedy, wraz z sokiem skrytych borówek,
twe granatowe imię wypiłem.
październik–grudzień 2014
LiryDram 19


































































































   19   20   21   22   23