Page 23 - 05_LiryDram
P. 23
Kocha kwiaty, całuje niebo w oczach niemowląt.
kot ociera się o jej ciało – różę niczyją.
Czyści lustro – ranę nadziei – pokój jej umajony najjaśniej, na spacerach odpędza księżyc, nad stawami staje głęboko.
Brzydka dziewczyna.
Boję się jej cichych słów, boję się jej innych słów, boję się jej uścisku dłoni, boję się jej spojrzenia.
Boruta
Przyszedł, mały jak kropka, uczulony na swoją nierealność, święty ze snów i jarów.
– Jeszcze rok istnienia – skomli
i kosmatą łapką ociera
brązowe jeziorka niepokalanych oczu.
Współczują, bezradnie.
– takie jest prawo – mówią: – Nie wolno być nie będąc, chyba że pod kloszem. Albo w akwarium,
jak inne posłuszne żyjątka.
Odszedł, załatwiony odmownie
i nagle zabrakło czegoś w powietrzu, jakby jednego tonu.
październik–grudzień 2014
LiryDram 21