Page 39 - 05_LiryDram
P. 39

pierwszym wyrazistym, aż prawie do bólu w oczach zapamiętanym kolorem. Ta żółtość złocista, nie narzucająca się natrętnie szarość, niebieskość jest na granicy mojej pamięci. Jaskry, kaczeń- ce były pierwsze.
Słuchaliśmy dłuższą chwilę, przywołując sobie w pamięci sugestywne opisy z Ka- walcowskiej prozy. Czy w całej rozciągłości prozy? Spokrewniona z pisarzem emeryto- wana nauczycielka polonistka, Maria Bo- bek-Piotrowska, w swym szkicu odczyta- nym na spotkaniu ukazała, jak bardzo autor prozę nasyca liryzmem za pomocą poetyc- kich metafor.
Wiersze – przypomniała – zaczął publi- kować późno, gdyż dopiero w 1992 roku w krakowskiej „Miniaturze” ukazał się jego zbiorek Kochany smutek. Od tego właśnie momentu prozaik przeistoczył się w po- etę, chociaż zawsze posługiwał się poetyc- kim językiem w swojej prozie. I niejako podsumowaniem dorobku prozatorskiego Kawalca stały się jego tomiki wierszy, po wymienionym: Te dni moje, Dom, Kochaj mnie za nic. Tytułowy i upersonifikowany „dom” jest sztandarowym utworem po- etyckim Kawalca. Odzwierciedla moment odejścia przyszłego pisarza z rodzinnego domu, ze wsi, i wielkie smutne zadziwie- nie miastem, w którym tak naprawdę cięż- ko żyć człowiekowi pochodzącemu z łąk i pól. Smutne i szokujące było to zetknię- cie się wiejskiego „domu” z miastem, ka- mienistymi ulicami i betonowymi placami bez drzew. „Dom” przestraszył się tego, co zobaczył, i najszybciej, jak mógł, uciekł przez pola, lasy, a nawet przepłynął rzeki i stanął na swoim miejscu.
Oto ten słynny wiersz:
Dom
Wziąłem pod rękę dom
Zgrzybiałego starca
w słomianym kapeluszu na bakier Poszedłem z nim na spacer
żeby mu pokazać mury i nagie place bez drzew
Gdy ujrzał wieżę tak się zdziwił
że zachwiał się
i omal na mnie nie zwalił
A gdy odzyskał równowagę
wyrwał mi się z rąk
i zaczął uciekać
Ruszyłem za nim
ale nie mogłem go doścignąć
Biegł na przełaj przez pola i lasy przepłynął dwie rzeki
straciłem go z oczu
Gdy wreszcie dobiegłem na to miejsce skąd go zabrałem
stwierdziłem że stał spokojnie
tak jakby się nic nie zdarzyło
W końcu „dom” – puentowała krajanka Po- ety – utożsamia się ze zbiorem zasad etycz- nych, które autor z niego wyniósł w dzie- ciństwie i młodości.
Dziś wynosimy z całokształtu twórczości Juliana Kawalca o wiele więcej, niż mógłby spodziewać się Czytelnik średniego, a tym bardziej młodego pokolenia, który – dowie- dziawszy się o Jego odejściu i zaciekawio- ny – nie znajdzie wspomnianych tu książek w księgarniach. Chyba że w drodze do domu zdecyduje się odwiedzić – zapobiegliwą jak my w staraniach o spotkanie, gdy Pisarz żył – wymownie zaciszną bibliotekę.
Julian Kawalec zmarł w Krakowie dnia
30 września 2014 roku przeżywszy 98 lat.
październik–grudzień 2014 LiryDram 37


































































































   37   38   39   40   41