Page 95 - 19_LiryDram_2018
P. 95
kreśla, że po tym akcie scalenia w jeden twórczy obraz korale uzyskują nieznaną wcześniej moc i emanują światłem, któ- re staje się widoczne w czasoprzestrze- ni, a świat wewnętrznych przeżyć autorki nie ulega zniszczeniu przez zapomnienie. Kolejna metafora przywołująca ten świat przeżyć, który rozrasta się i nawet zakwi- ta, stwarza obraz jeszcze bardziej zaska- kujący: wewnętrzny ogród sztuki, a pod- kreśla to w zakończeniu wiersza fraza o wyjątkowej roli tworzenia, bo sztuka jest w stanie pokazać świat na nowo.
Poetka wierzy, że dzięki utrwaleniu w sztu- ce nic nie ulega rozproszeniu, nic nie ginie, a to jest jeszcze mocniejsze w swej wymo- wie credo niż horacjańskie non omnis mo- riar. I tak bardzo pocieszające, że przemi- janie, a nawet sama śmierć artysty w tym kontekście nie jawią się jako akty unice- stwiające. Skoro są, trzeba – jak przystało na osobę dojrzałą – bez żalu pogodzić się z faktem, że ciało nie jest wieczne. Swo- ją stoicką postawę do umierania jako pro- cesu biologicznego i przygotowania się na moment odejścia w zaświaty doskona- le oddaje w utworze bez tytułu (***) w koń- cu przyjdzie czas i na mnie. W tym stro- cznym wierszu, składającym się z trzech zwrotek, snuje rozważania od doświadcze- nia jednostkowego do zbiorowego, dlatego podmiot liryczny nie jest w tym wypadku jednorodny, a samo liryczne wyznanie uzy- skuje status prawd uniwersalnych:
w końcu przyjdzie czas i na mnie zwolniłam bieg wyciszyłam się rozliczam się z życiem
próbuję rozwikłać zagmatwany kłębek spraw niewyjaśnionych zagubionych w zachwycie
w radości tworzenia schodzimy ze sceny życia – tego teatru nikt nam nie zabierze.
Przy tym na uwagę zasługuje fakt, że pod- miot literacki nie jest ani zgorzkniały, ani rozczarowany życiem, co się niestety czę- sto zdarza; odwrotnie – żyje w ciągłym za- chwycie i jeśli coś pozostawi po sobie nie- wyjaśnionego, to tylko z powodu przeocze- nia. Warto także przy okazji tego wiersza pochylić się jeszcze nad puentą, która wy- korzystując znany od wieków topos życia ja- ko sceny, we frazie tego teatru nikt nam nie zabierze odnosi się do wewnętrznego bo- gactwa, do przeżywania piękna nie tylko ja- ko aktów sztuki, ale w szerokim rozumieniu tego słowa także odbierania na co dzień na- turalnych jego objawów, np. wdzięku i uro- dy osób, uroków pejzaży i miejsc zurbani- zowanych, szlachetnych czynów, a nawet sprzętów i rzeczy użytkowych, jak wierszu Filiżanka kawy. Kluczem do godnego ży- cia i spokoju w obliczu śmierci jest zatem permanentny (można by rzec metaforycz- nie – taki, co to przechodzi do krwiobiegu)
3. Sznur kamieni z koralowca stanowi ozdobę, amulet, narzędzie modlitwy i kontemplacji religijnej: 1. był pierwszą biżuterią młodych kobiet i stanowił część ich posagu, 2. zespala się z wydźwiękiem czerwonej barwy, symbolizującej zwycięstwo i władzę, ma moc ochronną i kojarzony jest z biblij- nym Drzewem Życia, 3. jeden z głównych symboli męki Chrystusa, dzięki barwie wiązanej z krwią przelaną w trakcie Pasji, jego moc zostaje zdwojona, kiedy przybiera formę różańca.
kwiecień–czerwiec 2018 LiryDram 93