Page 24 - 03_LiryDram
P. 24

dzielił się z artystami: Janem Gallem i Dama- zym Kotowskim, z którymi utrzymywał żywe kontakty towarzyskie w latach 1895–1905, współtworząc quasi-grupę miłośników pieśni ludowej. One też posłużyły mu jako materiał przy pisaniu mniej dziś znanych, stylizowa- nych utworów, takich jak: Pieśń o pani, co zabiła pana, Pieśń o burmistrzance, Pieśń o Waligórze. We wczesnej młodości – jak po- daje Włodzimierz Kryszewski – Kasprowicz, wówczas uczeń inowrocławskiego gimna- zjum, bywał u państwa Kryszewskich, gdzie muzycznym tłem jego pierwszych miłosnych uniesień stały się wykonywane wspólnie z panną Walerią Krzeszowską kompozycje Be- ethovena. Z nielicznych relacji wiemy też, że w wieku dojrzałym rozsmakowywał się poeta w muzyce Chopina czy Beethovena właśnie, cenił dzieła totalne Wagnera, szczególnie jednak umiłował muzykę organową, z któ- rą zetknął się w dzieciństwie. Wspominała w Dzienniku Kasprowiczowa:
Nigdy nie mówiłam jeszcze z Jankiem o muzyce. Nie wiem, którego z muzyków lubi najwięcej, lecz wiem, co go w niej wzrusza najbardziej. Może płakać, kiedy słyszy dźwięki rodzinnych kujawskich melodii. Cały się zmienia. Organy są na- julubieńszym jego instrumentem; jest to zrozumiałe; oddają najlepiej religijne, potężne nastroje jego duszy. Poematy jego przypominają organowe hymny.
Majestatyczne fugi, kantaty, toccaty i cho- rały Bacha rozpalały wyobraźnię, potęgo- wały natchnienie, inspirowały. W latach późniejszych zdarzało się poecie ulubione akordy wykonywać na własnej fisharmonii. Wspominają o tym córki Kasprowicza.
Znane są także opowieści z czasów profe- sury na Uniwersytecie Lwowskim o oko- licznościowych kolacjach odbywających się w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu restauracji należącej do Michała Toepfera, podczas których poeta grywał kujawiaki i oberki pochodzące z jego stron rodzin- nych. W tych pogadankach przy winie uczestniczył również muzykolog Adolf Chy- biński – w swoich wspomnieniach utrwala sytuację, w której Kasprowicz „zażądał” od niego odegrania Bogurodzicy w nowym, harmoniczno-polifonicznym opracowaniu, przy zastosowaniu środków archaicznych (Chybiński był autorem rozprawy na temat hymnu). Najbardziej poruszony majesta- tem i siłą muzycznego wyrazu wydawał się właśnie Kasprowicz, który, słuchając wyko- nania, natychmiast spoważniał, pogrążo- ny w zadumie kazał sobie średniowieczny hymn wygrywać bez ustanku.
Nie skończyło się jednak na odegraniu Bogurodzicy – dodaje Chybiński – Ka- sprowicz zapytał mnie, czy grywam cho- rały Jana Sebastiana Bacha. Na szczęście kilka z nich umiałem na pamięć. Ucie- szyło go to najwidoczniej. Odegrałem je powtarzając niektóre na jego żądanie. Potem dowiedziałem się, że i on grywa w domu na fisharmonium. Zaciekawiło mnie to szczególne umiłowanie chorału, który był przecież chorałem protestanc- kim, co prawda chorałem w ujęciu olbrzy- ma, jakim był Jan Sebastian Bach. Wyja- śnił mi to Kasprowicz po prostu: z tymi dziełami zżył się od młodości, przebywa- jąc dość długo tam, gdzie chorały Bacha były w tak częstym zastosowaniu w życiu religijnym. [...]
22 LiryDram czerwiec 2014


































































































   22   23   24   25   26